Szare dni, deszcz, śnieg, zawierucha. Smutek, łzy. Płaczesz, bo przecież nie tak miało wszystko wyglądać. Płaczesz, bo ktoś odszedł. Płaczesz, bo życie po raz kolejny położyło na twojej drodze kłody. I oto przychodzi wiosna. Budzi się nowe życie, wszystko dookoła się zieleni, słońce ogrzewa twoja twarz, znikają łzy i zatroskana mina. Uśmiechasz się. Znów masz nadzieję na lepsze dziś, lepsze jutro, lepszą przyszłość. Ocierasz łzy, otrzepujesz kolana, omijasz przeszkody i wyruszasz w dalszą drogę. Życie to upadki i wzloty, smutki
Szare dni, deszcz, śnieg, zawierucha. Smutek, łzy. Płaczesz, bo przecież nie tak miało wszystko wyglądać. Płaczesz, bo ktoś odszedł. Płaczesz, bo życie po raz kolejny położyło na twojej drodze kłody. I oto przychodzi wiosna. Budzi się nowe życie, wszystko dookoła się zieleni, słońce ogrzewa twoja twarz, znikają łzy i zatroskana mina. Uśmiechasz się. Znów masz nadzieję na lepsze dziś, lepsze jutro, lepszą przyszłość. Ocierasz łzy, otrzepujesz kolana, omijasz przeszkody i wyruszasz w dalszą drogę. Życie to upadki i wzloty, smutki