Nie było tu miejsca na błąd. Nie było miejsca na strach, czy smutek, nie było miejsca na nic poza oślepiającą furią i głodnym, bezlitosnym wyrachowaniem.
Usiłował nie patrzeć na czarne pudełko leżące na końcu lady. Które zdawało się... wibrować. I wysysać powietrze wokół siebie.
Poczuł ukłucie w sercu. A niech go Solas spali, ona jest gotowa to zrobić – chronić go przed jakąś pieprzoną Archanielicą.
Wystarczyły dwa tygodnie, aby fetor stał się jej własną wonią, mylącą czułe nosy wilkołaków.
Nie było tu miejsca na błąd. Nie było miejsca na strach, czy smutek, nie było miejsca na nic poza oślepiającą furią i głodnym, bezlitosnym wyrachowaniem.