Dopiero kiedy wchodziła do gmachu archiwum, zdała sobie sprawę, że ciągle się uśmiecha. I że wspomnienie niestrawnego obiadu odeszło w niepamięć.
Usiłował nie patrzeć na czarne pudełko leżące na końcu lady. Które zdawało się... wibrować. I wysysać powietrze wokół siebie.
Poczuł ukłucie w sercu. A niech go Solas spali, ona jest gotowa to zrobić – chronić go przed jakąś pieprzoną Archanielicą.
Wystarczyły dwa tygodnie, aby fetor stał się jej własną wonią, mylącą czułe nosy wilkołaków.
Dopiero kiedy wchodziła do gmachu archiwum, zdała sobie sprawę, że ciągle się uśmiecha. I że wspomnienie niestrawnego obiadu odeszło w niepamięć.
Książka: Dom Nieba i Oddechu: Część 2