Choć wylizał się z ran i wyrwał się śmierci z rąk, Omar nie wrócił do świata żywych. Ludzie w dolinie powiadali, że choć był wśród nich, to jednak nie z nimi, że zbyt blisko otarł się o śmierć, żeby wrócić naprawdę.
"Wypalanie traw to trochę takie pożegnanie z czasem, który upłynął, i wszystkim, co się w nim wydarzyło. Zamykamy to, zostawiamy za sobą i szykujemy się na to, co nowego przyniesie życie".
Choć wylizał się z ran i wyrwał się śmierci z rąk, Omar nie wrócił do świata żywych. Ludzie w dolinie powiadali, że choć był wśród nich, to jednak nie z nimi, że zbyt blisko otarł się o śmierć, żeby wrócić naprawdę.