Niewątpliwie los obdarzył go [Maschadowa] hojnie. Poskąpił mu jednak tego daru szaleństwa, które zwalnia z wiecznego myślenia o konsekwencjach, jest lekiem na nieszczęście, bo pozwala nie pamiętać o cierpieniu innych. Szaleństwa, które sprawia, że człowiek wstaje radosny o poranku i nie może doczekać się zmierzchu, by znów doświadczyć tej niemal zmysłowej radości budzenia się do życia ponownie, znów i znów.
Niewątpliwie los obdarzył go [Maschadowa] hojnie. Poskąpił mu jednak tego daru szaleństwa, które zwalnia z wiecznego myślenia o konsekwencjach, jest lekiem na nieszczęście, bo pozwala nie pamiętać o cierpieniu innych. Szaleństwa, które sprawia, że człowiek wstaje radosny o poranku i nie może doczekać się zmierzchu, by znów doświadczyć tej niemal zmysłowej radości budzenia się do życia ponownie, znów i znów.