Oto pułapka: niebezpieczne złudzenie, że się jest - jakby to rzec? - nie do pokonania, że nie daje się żadnego punktu zaczepienia zewnętrznemu światu, że można się przemykać, samemu będąc nietykalnym, mieć oczy otwarte i patrzeć przed siebie, wszystko dostrzegając, najdrobniejsze nawet szczegóły, i niczego nie zachowując w pamięci. Być jak przebudzony lunatyk, widzący ślepiec. Kimś bez trwogi, bez pamięci. Ale nie ma wyjścia, nie wydarzy się cud, nie objawi się żadna prawda. Są tylko skorupy, same pancerze.
Oto pułapka: niebezpieczne złudzenie, że się jest - jakby to rzec? - nie do pokonania, że nie daje się żadnego punktu zaczepienia zewnętrznemu światu, że można się przemykać, samemu będąc nietykalnym, mieć oczy otwarte i patrzeć przed siebie, wszystko dostrzegając, najdrobniejsze nawet szczegóły, i niczego nie zachowując w pamięci. Być jak przebudzony lunatyk, widzący ślepiec. Kimś bez trwogi, bez pamięci. Ale nie ma wyjścia, nie wydarzy się cud, nie objawi się żadna prawda. Są tylko skorupy, same pancerze.