Myśli o kwiaciarce, która szarym świtem zrywa na kolanach kwiaty w podgórskich lasach, a potem brnie przez grząskie, brunatne drogi do bram miasta. Jest jedną z tysięcy osób gromadzących się na targowiskach. Tacy jak ona żyją z resztek spadających z głównego stołu Hagenburga.
Myśli o kwiaciarce, która szarym świtem zrywa na kolanach kwiaty w podgórskich lasach, a potem brnie przez grząskie, brunatne drogi do bram miasta. Jest jedną z tysięcy osób gromadzących się na targowiskach. Tacy jak ona żyją z resztek spadających z głównego stołu Hagenburga.
Książka: Katedra