Udało mi się zrobić trzy kroki, zanim upadłem jak długi na twarz. Kest i Brasti uklękli przy mnie, żeby mi pomóc, ale ja tylko wrzasnąłem:
- Do cholery, zostawcie mnie i idźcie do Aline!
Odebrali to dosłownie, rzucając mnie z powrotem na ziemię i pędząc dróżką prowadzącą do chaty Krawcowej.
- Nie. Jestem przekonany, że to pułapka.
- Więc dlaczego w to wchodzimy?
- Żebym mógł się dowiedzieć..
- Bo Falcio zawsze tak postępuje- wtrącił się Brasti.- Pyta sam siebie, jakie posunięcie byłoby w danej sytuacji najgłupsze z możliwych, i właśnie to robi.
Poza tym ten człowiek był bliski zabicia cię.
- Nie wiesz tego na pewno.
- Trzymał w dłoni miecz i celował nim w twoją szyję.
- Może po prostu chciał mi coś pokazać.- odparłem.
- Owszem, mianowicie to, że głowa człowieka rzeczywiście może zostać odseparowana od reszty ciała za pomocą pojedynczego cięcia.
- Przejdź do sedna, Brasti- powiedziałem.
- No tak. E każdym razie, jeżeli którykolwiek z was znęca się nad żoną, jest dzieciobójcą lub może mordercą staruszków, czy mógłby w takim razie podnieść rękę do góry albo skinąć głową? Znacznie ułatwi nam to całą sprawę.
- Brasti, to idio…
Ku mojemu absolutnemu zdziwieniu jeden z rycerzy zaczął podnosić rękę, tylko przez chwilę, zanim jego kolega na niego nie spojrzał. Cóż, nikt nigdy nie twierdził, iż trzeba być inteligentnym, żeby nosić zbroję.
… Zaczął się droczyć i obrażać Shurana, a potem wyzwał go na pojedynek. W zasadzie nie jestem pewien, czy mnie również nie wyzwał.
- Cholera! Dlaczego go nie uspokoiłeś?
- Próbowałem, ale jakimś cudem mój urok osobisty go nie przekonał…
- Czy zawsze jesteś takim pesymistą?- spytała Darriana.
- Wbrew pozorom kiedyś byłem dość wesołym człowiekiem.
- Co się stało, że zmieniłeś się w cynika?
- Przyłączył się do Wielkich Płaszczy.- wyjaśnił Kest.
- Piętnaście lat,a ty nadal wymachujesz rapierem jak gałęzią i dźgasz nim powietrze niczym amator.
- To pieprzony rapier, Falcio. Co innego miałbym robić poza machaniem i dźganiem?
- Czy to możliwe, że nie zgubiłaś wszystkich ludzi, których Trin posłała za tobą?
- Cóż, kiedy teraz o tym myślę, nigdy nie fatygowałam się, żeby ich wszystkich policzyć. Sądzisz, że powinnam?
Brasti rzucił łuk tak, że opadł na jego lewą stopę. Podniósł obie dłonie w górę.
- Widzisz? Nie ma powodu do dalszej przemocy.
Wraz z Kestem wpatrywałem się w niego. Żaden z nas nie był całkowicie pewny, czy Brasti przypadkiem nie postradał właśnie zmysłów.
- No co ?- spytał.- Nigdy przedtem nie próbowaliśmy się poddać. Chciałem tylko zobaczyć, jak to jest.
Najważniejszych walk, nigdy nie wygrywa się umiejętnościami.
Udało mi się zrobić trzy kroki, zanim upadłem jak długi na twarz. Kest i Brasti uklękli przy mnie, żeby mi pomóc, ale ja tylko wrzasnąłem:
- Do cholery, zostawcie mnie i idźcie do Aline!
Odebrali to dosłownie, rzucając mnie z powrotem na ziemię i pędząc dróżką prowadzącą do chaty Krawcowej.
Książka: Cień rycerza