-Pomyśl życzenie! – a potem spytał: – Co sobie pomyślałaś?– Żeby nie walnęło kogoś w głowę – odparłam z szerokim uśmiechem.– Widzisz? Już kroczysz Środkową Drogą.
- Mam kogoś dźgnąć ołówkiem? Może jestem mała, ale podstępna.
Masz wyszczerbiony guzik.Gdy pochylił głowę, żeby sprawdzić, dotknęłam czubkiem palca trójkątnej szczeliny.– Oberwał latającym kawałkiem deski – wyjaśnił, kładąc palec tuż przy moim. – Andy był pewny, że rozwali ciosem karate kawałek drewnianej półki, który oberwał się pod kasą, ale… – dotknął palcem czubka mojego palca i przejechał w dół dookoła knykcia, a mnie od tej delikatnej pieszczoty obleciała gęsia skórka – deska się nie złamała, tylko trafiła w guzik swetra i mało nie dostałem kantem. Ale skoro byłem taki głupi, żeby przytrzymywać tę cholerną deskę, to pewnie na to zasłużyłem.
Warto zaryzykować, żeby poczuć, że żyjesz.
- Jesteś interesująca.- Mówi Jack, wegetarianin i buddysta kradnący klejnoty.
Wyjaśnij mi dlaczego Noah chce z tobą być?– Bo tryskam radością życia i zniewalam swoim urokiem.Parsknęłam.– No dobra, może i czymś tryskasz.– Proszę, Boże. – Mama uniosła oczy do nieba, udając, że się modli. – Daj mi zamiast tych dzieci małe kociaki, a już więcej nie zgrzeszę. Heath złożył dłonie i zamknął oczy.– Drogi Książę Ciemności, proszę, spraw, by te kociaki obsikały jej całe łóżko, aż pożałuje i będzie chciała, żebyśmy wrócili.
Pomijając to wszystko, nie miałam ochoty wpaść na mamę, gdyby przypadkiem znowu urwała się z pracy, bo musiałabym kłamać, że Jack nie ma nic wspólnego z graffiti w muzeum, i, o rety, że nie wiem, czemu zapomniałam wspomnieć, że poznałam go w nocnym autobusie, kiedy wracałam ze spotkania, na które zdecydowanie zabroniła mi pójść.
Dziękuję – szepnęłam, uśmiechając się przy jego ustach.– Za pokazanie ci nowych możliwości łamania prawa?– Za to, że czuję, że żyję.– Wspaniałe uczucie – powiedział, podając mi dłoń. – Ale pozwól, że zaprowadzę cię do domu, zanim zadzwonią na policję.
-Pomyśl życzenie! – a potem spytał: – Co sobie pomyślałaś?
– Żeby nie walnęło kogoś w głowę – odparłam z szerokim uśmiechem.
– Widzisz? Już kroczysz Środkową Drogą.
Książka: Miłosne graffiti