Dramat historii toczy się jakby z niezmiennymi, stałymi rolami. Zawsze znajdzie się ktoś, kto weźmie na siebie rolę buntownika (...) i ktoś, kto zagra karierowicza, pochlebcę. Mniej jest, oczywiście, kandydatów na odważnych buntowników, bo prawdziwy talent jest rzeczą rzadką. Za to duża jest zgraja śliniących się i łzawiących tchórzy i miękiszów, wygodnickich, egoistów, chętnie udających głuchotę i ślepotę.
Dramat historii toczy się jakby z niezmiennymi, stałymi rolami. Zawsze znajdzie się ktoś, kto weźmie na siebie rolę buntownika (...) i ktoś, kto zagra karierowicza, pochlebcę. Mniej jest, oczywiście, kandydatów na odważnych buntowników, bo prawdziwy talent jest rzeczą rzadką. Za to duża jest zgraja śliniących się i łzawiących tchórzy i miękiszów, wygodnickich, egoistów, chętnie udających głuchotę i ślepotę.