Stałam się ostatecznie nie tak częstym przypadkiem feministki, która szczerze lubi kobiety. Nawet jedna z najpotężniejszych trucizn ludzkiego świata, kobieca zawiść, nie jest w stanie mnie zrazić i wierzę w ideę siostrzeństwa równie mocno jak w moje konkretne wieloletnie przyjaźnie.
Stałam się ostatecznie nie tak częstym przypadkiem feministki, która szczerze lubi kobiety. Nawet jedna z najpotężniejszych trucizn ludzkiego świata, kobieca zawiść, nie jest w stanie mnie zrazić i wierzę w ideę siostrzeństwa równie mocno jak w moje konkretne wieloletnie przyjaźnie.