Nie rozumiem niczego jak należy i jestem przy tym całkiem mocny, lecz pusty. Niedawno, kiedy po raz nie wiadomo który i o tej samej zawsze godzinie wyszedłem z windy, przyszło mi na myśl, że moje życie złożone z dni, które włażą coraz głębiej, aż do drobiazgów, w uniform monotonii, przypomina zadanie karne, kiedy uczeń zależnie od swojej winy musi wypisać dziesięć, sto lub jeszcze więcej razy jakieś jedno, przynajmniej w powtórzeniu idiotyczne zdanie, tylko że w moim wypadku chodzi o karę określoną wyrokiem: ,,tyle razy, ile wytrzym
Nie rozumiem niczego jak należy i jestem przy tym całkiem mocny, lecz pusty. Niedawno, kiedy po raz nie wiadomo który i o tej samej zawsze godzinie wyszedłem z windy, przyszło mi na myśl, że moje życie złożone z dni, które włażą coraz głębiej, aż do drobiazgów, w uniform monotonii, przypomina zadanie karne, kiedy uczeń zależnie od swojej winy musi wypisać dziesięć, sto lub jeszcze więcej razy jakieś jedno, przynajmniej w powtórzeniu idiotyczne zdanie, tylko że w moim wypadku chodzi o karę określoną wyrokiem: ,,tyle razy, ile wytrzym