Warszawiacy nie lubili swojego miasta, nie lubili dzielnic, w których przyszło im mieszkać, i dzielnic sąsiednich, w których mieszkali ludzie jeszcze gorsi i brzydsi. Nie lubili siebie nawzajem, ale jeszcze bardziej nienawidzili przyjezdnych, choć sami przyjechali tu kiedyś ze swoich miasteczek i wsi. Pogardzali resztą kraju, choć uważali się za Polaków, pogardzali Wietnamczykami, ale jedli łapczywie w ich biedabudkach oraz kupowali od nich tanie bawełniane bluzki, pogardzali Rosjanami, ale szukali na bazarach ich kramów z zega
Warszawiacy nie lubili swojego miasta, nie lubili dzielnic, w których przyszło im mieszkać, i dzielnic sąsiednich, w których mieszkali ludzie jeszcze gorsi i brzydsi. Nie lubili siebie nawzajem, ale jeszcze bardziej nienawidzili przyjezdnych, choć sami przyjechali tu kiedyś ze swoich miasteczek i wsi. Pogardzali resztą kraju, choć uważali się za Polaków, pogardzali Wietnamczykami, ale jedli łapczywie w ich biedabudkach oraz kupowali od nich tanie bawełniane bluzki, pogardzali Rosjanami, ale szukali na bazarach ich kramów z zega