To było jak poród. Moskwa była jak kobieta, która sama już umarła, ale w jej kamieniejących wnętrznościach tkwiły jeszcze żywe dzieci. I chciały się urodzić, i płakały tam w środku. Ale Moskwa nikogo więcej nie wypuściła. Zacisnęła swoją betonową pizdę i zdusiła wszystkie swoje dzieci, te skończyły się męczyć wciąż nienarodzone.
To było jak poród. Moskwa była jak kobieta, która sama już umarła, ale w jej kamieniejących wnętrznościach tkwiły jeszcze żywe dzieci. I chciały się urodzić, i płakały tam w środku. Ale Moskwa nikogo więcej nie wypuściła. Zacisnęła swoją betonową pizdę i zdusiła wszystkie swoje dzieci, te skończyły się męczyć wciąż nienarodzone.