-Nie chcę... być Zła - wykrztusiła Sofia ze szlochem.
Ryczący strumień ścieków płynął długim kanałem od Dobra do Zła, przedzielony tylko Salą Udręk znajdującą się w połowie drogi pomiędzy szkołami. Bestia od zawsze strzegł tego miejsca, w którym czysta woda źródlana zamieniała się w kotłujący się szlam z fosy. Ale przez ostatnie dwa tygodnie Sofia przechodziła tędy bezpiecznie, i bez wątpienia, zgodnie z zapowiedzią, miała zamiar powrócić tego wieczora. Jedyną nadzieją Agaty było, że zdąrzy ją powstrzymać.
Przez moment Agata napawała się widokiem Sofii unoszonej w dal z nosem w końskim zadzie i tyłkiem na konskim łbie, ale zaraz potem uświadomiła sobie, że jeśli ona ich nie zatrzyma, to Nellie Mae nie zatrzyma się nigdy.
Energicznym kopniakiem w bok zmusiła Benedykta, by popędził za koniem Sofii,podczas gdy Hort i Lancelot, rozbawieni do łez, krzyczeli za nim z owczego pastwiska.
-Nie chcę... być Zła - wykrztusiła Sofia ze szlochem.