Wszystko, co robiłam, miało ich odciągnąć od wojny i wszystko, co zrobiłam, ich do niej popchnęło. To pewnie i tak było im pisane, ale dlaczego moimi rękami?
"Wypalanie traw to trochę takie pożegnanie z czasem, który upłynął, i wszystkim, co się w nim wydarzyło. Zamykamy to, zostawiamy za sobą i szykujemy się na to, co nowego przyniesie życie".
Wszystko, co robiłam, miało ich odciągnąć od wojny i wszystko, co zrobiłam, ich do niej popchnęło. To pewnie i tak było im pisane, ale dlaczego moimi rękami?