I oto, co zauważyłem: kolaborantami, jego najbardziej skwapliwymi współpracownikami, byli właśnie nacjonaliści. Quisling w Norwegii, reksiści w Belgii, faszyści we Francji, w Chorwacji, Słowacji i w kilku jeszcze krajach. Okazało się, że ich ideałem nie było szczęście i nawet nie moc własnego narodu, ale jego zdyscyplinowanie, podporządkowanie go organizującej się sile; międzynarodówka faszystowska, wszystko pod nogę, Ordnung z kultem Führera, wodza obecnego narodu. Antysemityzm oczywiście. Rozdeptywanie zgniłej kultury. I nienawiść
I oto, co zauważyłem: kolaborantami, jego najbardziej skwapliwymi współpracownikami, byli właśnie nacjonaliści. Quisling w Norwegii, reksiści w Belgii, faszyści we Francji, w Chorwacji, Słowacji i w kilku jeszcze krajach. Okazało się, że ich ideałem nie było szczęście i nawet nie moc własnego narodu, ale jego zdyscyplinowanie, podporządkowanie go organizującej się sile; międzynarodówka faszystowska, wszystko pod nogę, Ordnung z kultem Führera, wodza obecnego narodu. Antysemityzm oczywiście. Rozdeptywanie zgniłej kultury. I nienawiść