Wiem, jaki przebieg miałaby ta rozmowa. Tu i ówdzie wysunąłby zastrzeżenia, lecz w końcu przyznałby mi rację - przyznanie racji jest najlepszą bronią - i sprawa byłaby pogrzebana, po cóż więc w ogóle ruszać ją z grobu?
Wiem, jaki przebieg miałaby ta rozmowa. Tu i ówdzie wysunąłby zastrzeżenia, lecz w końcu przyznałby mi rację - przyznanie racji jest najlepszą bronią - i sprawa byłaby pogrzebana, po cóż więc w ogóle ruszać ją z grobu?