Gdy spotyka się dwoje ludzi tak samo cichych, nie muszą rozmawiać o melodii mijających godzin. Jest ona bowiem czymś wspólnym. Trwa pomiędzy nimi niczym płonący ołtarz, którego święty ogień podsycają lękliwie pojedynczymi sylabami.
Gdy spotyka się dwoje ludzi tak samo cichych, nie muszą rozmawiać o melodii mijających godzin. Jest ona bowiem czymś wspólnym. Trwa pomiędzy nimi niczym płonący ołtarz, którego święty ogień podsycają lękliwie pojedynczymi sylabami.