Byłam taką cichą bohaterką poranka, nieznaną dotąd nikomu bojowniczką, która postanowiła użyć oręża stworzonego w imię walki z wykluczeniem.
To był jeden z tych poranków, podczas których wspomnienia dopadały mnie tak gwałtownie, że miałam ochotę zacząć życie od kieliszka wina, by jakkolwiek je ujarzmić.
Byłam taką cichą bohaterką poranka, nieznaną dotąd nikomu bojowniczką, która postanowiła użyć oręża stworzonego w imię walki z wykluczeniem.