W początkach lat siedemdziesiątych, kiedy pisałem tę powieść, zjawisko narkomanii było prawie nieznane. Znana była natomiast tzw. "mała narkomania", jakże często spotykana w poradniach odwykowych. Uprawiali...czytaj dalej
Tu przyprowadzili nas o zmroku, ustawili nad tą fosą. Z fosy wydobywał się swąd spalonych ciał ludzkich. (...) Rozstrzelanych polewano benzyną i podpalano. Czekaliśmy na swoją kolej. (...) Wkrótce przed nami stanął szereg żołdaków z automatami. Jeden z nich polecił, żeby się odwrócić. Potem padła komenda.
Müller też brał udział w egzekucji. (...) Opowiadał jak jedno z dzieci całowało żandarma po nogach, żeby darował życie mamusi. Żandarm odprowadził dziecko w gęstwinę i tam oddał strzał z pistoletu w główkę.
Więcej