Reduta współczesna - wiersz
Nam słuchać nie kazano Włączyłem by grało I słuchałem płyty stu wymoczków piało Artyleryi bloków ciągną się szeregi Prosto przez zaciśnięte zęby leją ścieki I słyszałem ich wodza nie do rytmu skinął I po dziewiątym wersie sens utworu minął Wylewa się z głośników spalona miernota Długą nudną nawijką jako lawa błota Gdzież jest ten co te rzeczy na legal wydaje Czy dzieli te poglądy nie on po pieniążki staje On w garniturze na posadce sobie siedzi Umywa rączki Piłat Przekaz brudem śmierdzi Przeciw niemu stoimy głos alternatywy Wydawco, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy, My mamy dziś odwagę prosić nie urągać Byś bardziej zawartości swych płyt się przyglądał
Dodany: 2007-04-17 21:52:20
Dodany: 2006-11-21 10:27:10
Dodany: 2006-09-20 22:03:53
Dodany: 2006-09-20 08:34:58
Dodany: 2006-09-20 08:20:39