Motyl - wiersz
Motyl
Przed narodzinami
Siedzę sam, myślę,
Próbując coś dostrzec w mroku
I mając nadzieję, że
Przynajmniej dla mnie
Moje notatki będą czytelne.
Używam małego światła,
Które gasi mrok i
Rozpalam mrok,
Aby zgasić światło,
Myślę…
Czekam…
Szukam…
Pustka, tylko ona mi została,
Ma ukochana twórczyni motyla i burzy
Dzień pierwszy
Trzepoczę co sił i gonię wiatr,
Lecę, szukać odpowiedzi w
Lepiej lub mniej znanych korytarzach ,
Nie zatrzymuję się, wiedząc, że
Mam tylko trzy dni, a
Cały świat przede mną
Pędzę…
Szybuję…
Nurkuję…
Lecz końca świata nie widać.
Dzień drugi
Nie uda mi się,
Nie oblecę całego wzgórza,
Nie zobaczę, co za nim
Nie znajdę odpowiedzi
Nie dowiem się, dlaczego lecę.
Dzień trzeci
Po mału brakuje mi sił,
Chyżości powoli ubywa,
Stopniowo obniżam swój lot.
Zmysły się wyostrzają,
Lecz nie żałuje niczego,
Kocham każdy milimetr mej drogi,
Powoli wyrywający skrzydła,
Każdy ruch i rzut oka w ciemności chłodnego dnia,
To koniec
Przed narodzinami
Leżę…
Myślę…
Czekam…
Szukać będę nie raz,
Teraz rozkoszuję się mą pustką,
Czekając, błogiego zapomnienia.