Kosingas
Weź garść mitologicznych opowieści. Domieszaj do nich ciekawe historyczne fakty. Dorzuć kilka śmiałych pomysłów do smaku. Nie żałuj przypraw wytwornych: akcji, wątku romantycznego, wielkich słów, wzniosłych myśli, trudnej przeszłości bohaterów, wyrazistych osobowości. Zamieszaj dobrze, acz bez przesady. Gotuj powoli, bacząc, by danie nie wykipiało lub się niespodziewanie nie zważyło. Sprawdzaj często, jak smakuje, w razie potrzeby dosyp cukru szczęśliwych zbiegów okoliczności i uśmiechów losu lub soli niespodziewanych problemów. Z niczym nie przesadzaj, by jeden smak nie zdominował potrawy. Podawaj elegancko, wszak nie tylko jeden zmysł się liczy, zapach i widok przygotowanej strawy też mają znaczenie.
Aleksandar Tesic, autor Zakonu Smoka, pierwszego tomu trylogii Kosingas, wziął sobie te rady do serca. Czasami może i trochę intensywnie przyprawił swoją powieść fantasy, ale w sumie przygotował coś smacznego - bardzo przyjemnego w lekturze. Powieść z nieźle budowanym klimatem. Skierowaną do tych, którzy lubią epickie sagi, zanurzone w opisywanym dość szczegółowo świecie.
Tesic sięgnął do mało znanej mitologii serbskiej, funkcjonującej głównie w tradycji ustnej. Akcję powieści umieścił w konkretnym momencie czasowym, na rok przed bitwą na Kosowym Polu, czyli w 1389 roku. Były to ostatnie miesiące przed starciem wojsk osmańskich dowodzonych przez Murada oraz wojsk serbskich i ich sojusznikówm dowodzonych przez księcia serbskiego Łazarza. Bitwa z militarnego punktu widzenia nie została rozstrzygnięta, za to obie strony poniosły duże straty. Sama bitwa na trwałe zapisała się w historii i w świadomości Serbów, obrastając licznymi legendami i mitami. My przenosimy się do okresu poprzedzającego tę bitwę, do niespokojnych czasów oczekiwania na przełom. Z tym, że Tesic traktuje wydarzenie i postaci historyczne jako materiał wyjściowy do snucia opowieści, zaludnionej przez potwory, bogów, walczące ze sobą światy - rzeczywisty i Hadesu.
Turcy zbliżają się do granic Serbii, nieunikniona wojna wisi w powietrzu, a my obserwujemy narodziny legendy księcia Marko, największego z serbskich bohaterów narodowych. Książę Marko jest członkiem rzeczywiście istniejącego kiedyś Zakonu Smoka, do którego należał m.in. Wład Palownik, znany bardziej jako hrabia Dracula. Nasz bohater dowiaduje się o tym i o roli, jaką przypisał mu los. Początkowo sceptyczny wobec starodawnej przepowiedni, która mówi o jego niezwykłej roli w wojnie z potworami, jak również wobec słów innych członków Zakonu, musi zmienić zdanie, stykając się z takim obliczem świata, jakiego dotąd jeszcze nie doświadczył.
Zakon Smoka to napisana z dużą dbałością o szczegóły epicka opowieść o walce z hordami sił ciemności z Hadesu, istotami żyjącymi w równoległym świecie. Przez nieliczne punkty graniczne pomiędzy oboma światami, zwane węzłami, próbują one wkraczać w świat ludzi i opanować go. Rycerze Zakonu Smoka strzegą tych przejść, kiedy trzeba - walczą z potworami na śmierć i życie, poświęcając się temu zadaniu bez reszty.
Na łamach książki ożywają mitologiczne stwory: wywerny, centaury, elfy, wampiry, psiogłowcy, krasnoludy i wiele innych istot. Pojawiają się bogowie z różnych mitologii. Towarzyszymy w wędrówce Marko, który jest Wojownikiem Przepowiedni, i jego przewodnika Gabriela, w której każde kolejne zdarzenie jest okazją do pokazania czytelnikom nowych, fantastycznych, często - śmiertelnie niebezpiecznych stworów. Książka ma charakter powieści drogi, bohaterowie wędrują, przeżywają mnóstwo przygód, zdobywają doświadczenie i próbują wypełnić proroctwo. Co rusz walczą, spotykając kolejne potwory i ludzi żyjących na serbskiej ziemi, wykonują kolejne zadania, poznają dawne obyczaje i religie, które pod wpływem prawosławia powoli odchodzą w przeszłość. Ta droga jest przede wszystkim potrzebna beztroskiemu Marko, by mógł on dojrzeć, okrzepnąć i dostrzec wokół siebie coś więcej, niż tylko niekończące się hulanki, beztroskie, wygodne życie, jedzenie i picie. Porywczy książę musi nauczyć się pokory i opanowania. I w tym pomaga mu Gabriel. Gabriel jest mnichem z Zakonu Smoka i narratorem opowieści. Książka ma formę wspomnień starego zakonnika, spisanych przez jego młodego pomocnika. Jest przelaniem na papier tego, co doświadczył, co zapisał oraz co zapamiętał.
Akcja powieści raczej nie biegnie wartko, podróż dwójki bohaterów odbywa się po lasach, górach i łąkach. Dominują opisy, dialogów jest znacznie mniej. Opisywany jest krajobraz, opisywane mijane po drodze ludzkie siedziby, obyczaje, fantastyczne istoty, które spotykamy. Jest w tym zresztą pewna zaskakująca dwoistość, opowieść wydawać się może miejscami nużąca, ale zarazem jest fascynująca. Bardzo dynamiczne są opisy potyczek i zasadzek.
Ciekawie ukazanp stosunki pomiędzy Marko i Gabrielem, opanowanie i spokój jednego kontrastują z porywczością i działaniem bez zastanowienia drugiego. Początkowa niechęć Marko do mnicha powoli przeradza się w zaufanie i podziw. Ciekawie jest obserwować dojrzewanie księcia, przemianę młodzieńca w dorosłego i odpowiedzialnego człowieka oraz władcę.
Jak prawie w każdej powieści fantasy, i tu mamy sporo patosu, padają natchnione słowa o dobrych i złych istotach, o przeszłości Gabriela i przyszłości Marko. Potężne bronie czekają tysiące lat na wybrańca, bohaterowie radzą sobie (zgodnie z przepowiednią) z niespodziankami losu, zasadzkami wrogów i niesprzyjającymi okolicznościami. Czasami logika śpi - choć nie zawsze wtedy budzą się upiory, widać jednak pewne niekonsekwencje opisywanego świata. Na przykład las i ściany mają uszy, ale słyszą tylko to, co w danym momencie powinny usłyszeć. Istoty z Hadesu czasami nie atakują, mimo dobrych ku temu okazji. Okazuje się, że niektóre węzły zostały zasypane i groźne stwory nie mogą przez nie nawiedzać świata ludzi. Jak się to udało? Często w wybrnięciu z nielogicznych sytuacji pomagają jak zawsze niezawodne magia, klątwy, przepowiednie, słowa zapisane w ważnych księgach.
Główne postaci są ciekawe, złożone, niejednoznaczne. Mnich Gabriel zaskakuje nowoczesnością, nie modli się, jak na postępowego mnicha przystało i jest z jednej strony religijnie niezwykle tolerancyjny, a z drugiej -stanowczy. Zabija bez skrupułów, kiedy tylko uznaje to za słuszne. Ciekawym pomysłem jest uczynienie wiernym „rumakiem”, towarzyszem Gabriela, osła Coka.
Powieść spodobać powinna się tym, którzy lubią drobiazgowość i opisy, dla których nie jest ważna tylko dynamiczna akcja. Którzy lubią obserwować przemianę postaci, jej dojrzewanie. To właśnie napotkają w Zakonie Smoka. Książka jak na debiut jest zaskakująco dojrzała. Ciekawe, czy kolejne tomy trylogii będą równie dobrze napisane?