Jam jest Twoim Głosem
Dla pożądających władzy nie istnieje droga pośrednia między szczytem a przepaścią – twierdził Tacyt. Bardzo często dzieje się tak, że obsesja władzy może stanowić prostą drogę do piekła. Nie wystarczy bowiem osiągnięcie szczytu, nie wystarczy panowanie nad tłumem. Pojawiają się nowe cele i nowe wyzwania, chęć zapanowania nad wszystkim, chęć okazania swojej pogardy tym, którzy w swojej naiwności i marności wynieśli jednostkę na piedestał, którzy posłuchali jej Głosu.
Głos, który przemawia, który nakazuje, który zachęca, bardzo często świadczyć może o zaburzeniach psychicznych. Czy jednak nie jest to zbyt pochopny wniosek? Z Głosem żyje od kilku lat Derek Tyler, seryjny morderca, osadzony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Swoje ofiary, okoliczne prostytutki, krępował na łóżku, po czym posługując się nieznanym narzędziem, masakrował je i pozostawiał, by mogły się wykrwawić. Zabił w ten sposób cztery kobiety, nim zdołano go zidentyfikować i odizolować od społeczeństwa. Wina Dereka jest bezdyskusyjna, a ślady pozostawione na miejscu przestępstw nie do podważenia. Dlaczego zatem po dwóch latach, kiedy ktoś znów zaczyna mordować prostytutki, oczy policji zwrócone są na Tylera? Może dlatego, że martwa dziewczyna, którą znaleziono w tanim motelu na godziny, została zabita dokładnie w taki sam sposób, w jaki ze swoimi ofiarami rozprawiał się psychopata.
Czy to oznacza, że pojawił się uczeń pragnący dorównać mistrzowi? Teoria ta byłaby prawdopodobna, gdyby nie fakt, iż przestępstwa seksualne nie są zazwyczaj naśladowane. Tak przynajmniej twierdzi ekscentryczny doktor Tony Hill, wybitny psycholog, a zarazem profiler współpracujący z miejscową komendą kryminalną. Jego zdaniem poszukiwania mordercy prostytutki należy zacząć od wsłuchania się w Głos, który rzekomo nakłaniał Tylera do morderstwa. Tyle tylko, że pacjent od wielu miesięcy z nikim nie zamienił ani słowa, dbając o zachowanie wokół siebie ciszy. Ciszy, przez którą mógłby się przebić Głos. Głos, który prawdopodobnie go opuścił…
W makabryczne, ale i fascynujące śledztwo angażujemy się dzięki kolejnej już powieści szkockiej autorki bestsellerów, Val McDermid. Żądza krwi, opublikowana nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, to podróż po zakamarkach ludzkiego umysłu, w tym umysłu zdeprawowanego, ogarniętego żądzą władzy i krwi. To również spojrzenie na pracę specjalnej grupy, powołanej w celu rozwiązywania szczególnie trudnych spraw. To mrok, brudy ludzkiej duszy, a przy okazji jedna z najlepszych książek, z jakimi miałam styczność w ostatnich latach…
Przenosimy się do Bradfield, gdzie działa owa spec-grupa pod kierownictwem nadinspektor Carol Jordan. Powołanie jej na kierownika zespołu było śmiałym posunięciem, a jednocześnie próbą wyrwania kobiety z bezpiecznego świata, w którym się zamknęła. Prowadząc przed kilkoma miesiącami śledztwo, wskutek niekompetencji współpracowników oraz kierujących operacją została brutalnie pobita i zgwałcona. Czy osoba w jej stanie psychicznym poradzi sobie z presją? Będzie musiała, bowiem jej komórka dostaje równolegle do prowadzenia dwie odmienne sprawy – jedna dotyczy zaginionych chłopców i jest prawdopodobnie związana z pedofilią oraz zabójstwem na tle seksualnym, druga zaś jest prawdziwą układanką logiczną.
Wydaje się, że poszukując mordercy prostytutki, funkcjonariusze policji stają się wyłącznie pionkami w grze, której scenariusz nie jest im znany. Być może doktor Hill będzie mógł przybliżyć nieco sylwetkę oprawcy - szczególnie, że pojawia się kolejna ofiara. Tymczasem na miejscu zbrodni brak jakichkolwiek śladów, brak nawet tropów prowadzących donikąd. Opinia publiczna daje do zrozumienia, co sadzi o efektywności policji, pojawiają się nawet głosy, że być może Tyler został skazany niesłusznie. Zapędzona w ślepy zaułek Carol decyduje się na krok, który na nią sprowadził nieszczęście – wysyła jedną z policjantek na ulicę, używając jej jako przynęty. Tyle tylko, że funkcjonariuszka nagle znika, pomimo zastosowanych zabezpieczeń i grupy pilnujących jej policjantów. Czy jest szansa, że zostanie odnaleziona żywa, czy raczej zostanie z niej tylko krwawy strzęp mięsa, jak to było w przypadku poprzednich ofiar? Śledztwo musi nabrać tempa, ale choć do akcji włączają się wszyscy policjanci, Carol nawet o krok nie przybliża się do celu. Nadszedł zatem czas, żeby przemówił Głos…
Żądza krwi to mocny i dynamiczny thriller, który wstrząsa naszym małym światem w posadach. Pełna niespodziewanych wydarzeń fabuła, przeplatające się ze sobą wątki i dwa śledztwa sprawiają, że mimo objętości książkę pochłania się w skupieniu, śledząc akcję i rozpaczliwie starając się z fragmentów układanki ułożyć spójną całość, a tym samym zidentyfikować mordercę. Jego tożsamość zaskakuje, choć nagle wszystko wydaje się jasne i logiczne. Dodatkową przyjemnością płynącą z lektury (o ile można użyć słowa „przyjemność” w odniesieniu do książki pełnej przemocy) jest możliwość zagłębienia się w umysł psychopatycznego mordercy, wsłuchania się w Głos.
Zręcznie poprowadzonej akcji dorównują także znakomicie skonstruowani bohaterowie. Autorka do każdego z nich podeszła z właściwą sobie starannością, choć na pierwszy plan bez wątpienia wysuwa się wycofany doktor Hill, równie problematyczny co jego pacjenci, noszący w sobie przebłyski geniuszu. Skomplikowana jest również relacja pomiędzy nim a Carol, choć ona jest tu zaledwie tłem, nakreślonym po to, by móc mocniej zaangażować się w książkę, w dylematy jej bohaterów i samo śledztwo.
Siła oddziaływania powieści oraz przesiąknięty niepewnością i perwersją klimat przypomina pióro Stiega Larssona. I ma ona szansę osiągnąć równie spektakularny sukces.
Miejsce egzekucji to wybitny kryminał autorstwa Val McDermid, jednej z najpopularniejszych autorek kryminałów na świecie. Książka...
Czwarta nad ranem, środek grudnia. Śnieg przykrywa grubą warstwą uniwersyteckie miasteczko St. Andrews, gdy Alex Gilbey i jego trzej przyjaciele wracają...