Recenzja książki: Nadejście nocy

Recenzuje: Damian Kopeć

Zmagając się z fae mroku



Po przeczytaniu drugiego tomu cyklu C.S.Friedman mogę tylko powiedzieć, że nie przekonałem się do tego typu gatunku literackiego jakim jest fantasy. Nie jestem ani fanem ani ekspertem tego rodzaju literatury. Mogę więc wypowiadać się tylko jako czytelnik wielu książek i wielbiciel klasycznej science-fiction.



Pierwsze wrażenie, które robi powieść, to nadmiar słów, proste przegadanie. Słów, które nie wywołują (przynajmniej we mnie) wielkich emocji. Świat tu ukazany jest równie barwny co mętny, a postacie dostosowane do niego, dziwne, obce, niezrozumiałe. Może to kwestia mojego umysłu, który coś musi zrozumieć albo mojej wyobraźni, która chce coś poczuć. Ta proza nie przemawia ani do jednego ani do drugiego. Co nie znaczy, że nie uznaję jej swoistego skomplikowania, tytanicznej pracy i umiejętności autorki, które tu musiała włożyć. Niestety, to nie danie dla mnie.


Fabuła mówi o historii ludzkiej kolonii na odległej planecie Ernie, na której ludzie wylądowali kiedyś szukając idealnego miejsca do życia. Okazało się, że istnieje tam aktywna forma energii znana jako fae. Ludzie zaś w jakiś sposób naruszyli istniejącą równowagę, spowodowali, że energia zaczęła z nimi walczyć, próbując ich usunąć jak nieprzyjazne wirusy. I tu pojawiają się nieuniknione porównania do słynnej Solaris Stanisława Lema. Nieuniknione i wypadające na niekorzyść dla autorki powieści. Powieść Lema bowiem zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Była ożywcza i odkrywcza, oszczędna w słowach i porażająca wyobraźnię. Była zarazem fantastyczna, jak i swoiście realistyczna. A tu? Ludzkie złe myśli, koszmary, pełne negacji fantazje w zetknięciu z fae ożywają. Na opisywanym świecie żyją więc ludzie, kolonizatorzy Erny, rdzenni mieszkańcy planety, wytwory fae i stworzenia z pogranicza. Ludzie żyją na poziomie gazetowo rozumianego średniowiecza, zapominając stopniowo wiedzy, nauki i techniki, która ich przywiodły na tę planetę. Planeta i jej siły uniemożliwiają bowiem korzystanie z osiągnięć cywilizacji technicznej, następuje zatem stopniowe ich zanikanie jako nieprzydatnych. Niektórzy z potomków osadników, adaptując się do nowych warunków, potrafią w jakimś stopniu panować nad fae, czerpać z niej jak z wiadra wody. Wszystko to jest nie do końca jasne, w sumie dość tajemnicze, rozmywające się w dużej ilości słów i opisów. Może o to właśnie chodzi?!



Można samą grubość książki, jak i jej klimat traktować dwoiście: dla jednych będzie to wielka zaleta, dla innych zwyczajna męka. Rozumiem tych, którzy uwielbiają takie powolne marsze przez stronice, wielokrotne powtórzenia myśli, zaklęty krąg rozważań i przemyśleń, dominację magii nad nauką i zdrowym rozsądkiem. Postacie są tu ukazane trochę na zasadzie czerni i bieli, choć autorka stara się wzbogacić ich osobowości i postawy, żeby nie byli zbyt jednoznaczni. Tak więc nawet postacie reprezentujące zło potrafią się poświęcać, a ludzie dobrzy czynić jednoznaczne zło. Ja nie potrafiłem się identyfikować z żadną z postaci, a to dodatkowo powoduje spore utrudnienie w lekturze.


Osobiście lubię sięganie po wyobraźnię, ale bez zbytniego odchodzenia od rzeczywistości. Lubię styk tych dwóch światów, balansowanie na krawędzi między nimi, bez zdecydowanego przechodzenia na którąś ze stron. Tu wchodzimy głównie w ten wymyślony świat, dla jednych fascynujący, dla drugich nużący. Wszystko zaś opisane jest językiem bardzo plastycznym, rozbudowanym, pełnym fantazji. Jeśli chodzi o walory językowe, to autorka dysponuje dobrym warsztatem. Dla mnie głównym problemem była fabuła i wykreowany świat.



Myślę, że kluczowym dla czytelnika pytaniem jest czy lubi kreacje nowych światów rządzonych własnymi, odmiennymi od naszych prawami? Czy lubi poznawać rozmaite twory rozbudowanej wyobraźni? Czy fascynuje go opis eksploracji nowych krain, przygody połączone z odkrywaniem własnych postaw wobec świata i życia? Jeśli tak, to lektura tej powieści powinna mu sprawić przyjemność.

Kup książkę Nadejście nocy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Nadejście nocy
Książka
Nadejście nocy
C.S. Friedman;
Inne książki autora
Świt czarnego słońca
C.S. Friedman0
Okładka ksiązki - Świt czarnego słońca

Na planecie Ernie istnieje aktywna forma energii znana jako fae. W interakcji z ludzkim umysłem powoduje ona, że najskrytsze myśli i najgorsze koszmary...

Uczta dusz
C.S. Friedman0
Okładka ksiązki - Uczta dusz

Magowie skrywają mroczny sekret. Czerpią moc z dusz ludzi,wykradając im życiową energię. Do tajemnicy dopuszczani są tylko mężczyźni,kobiety mogą być jedynie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy