Miasto marzeń Dona Winslowa to druga odsłona kryminalnego cyklu, opowiadającego o irlandzkich i włoskich gangach, działających w Stanach Zjednoczonych pod koniec XX wieku. To opowieść zakrojona na bardzo szeroką skalę, monumentalna, choć równocześnie miejscami zaskakująco kameralna i skupiona na konkretnych postaciach.
Postaciach – a szczególnie na postaci Danny'ego Ryana, dawnego szefa irlandzkiego gangu, który wraz z ojcem i półtorarocznym synem wyrusza w podróż z jednego krańca Stanów Zjednoczonych na drugi. I mogłaby to zapewne być piękna przygoda, szansa na wzmocnienie rodzinnych więzów, okazja do obejrzenia kraju, w którym spełniają się marzenia, gdyby nie fakt, że właśnie skończyła się wojna, w której włoska mafia starła się z irlandzką. I, jak łatwo przewidzieć, to właśnie Irlandczycy są stroną przegraną. Jakby tego było mało, tuż przed rozpoczęciem podróży, która w istocie jest szaleńczą ucieczką, Danny ukradł 10 kilogramów heroiny, przy okazji zabijając agenta FBI, który miał wykończyć naszego bohatera. Ścigają go więc wszyscy – policjanci, agenci federalni i mafia – włoska, a wkrótce także meksykańska. Zaś dla niektórych myśliwych będzie to w dodatku sprawa osobista. Miasto marzeń to zapis tego pościgu – to opowieść momentami naprawdę brutalna, trzymająca w napięciu, mocna. I w zasadzie pozbawiona poczucia humoru.
Nie bez powodu Don Winslow cytuje w swej powieści Eneidę. Choć to nie epos, Miasto marzeń jest powieścią epicką, ukazującą jak z pozoru drobne sprawy powodować mogą wybuch potężnych konfliktów czy skutkować poważnymi konsekwencjami. To opowieść tragiczna i naznaczona cieniem przeznaczenia – los niektórych postaci wydaje się tu z góry przesądzony. I nawet, jeśli w powieści dla Danny'ego na chwilę wychodzi słońce, gdy wydaje mu się, że wrogowie o nim zapomnieli lub stracili trop, a mały Ian będzie mógł dorastać w prawie-normalnej rodzinie u boku kochającej babci, to pamiętamy przecież, że nie tak kończą się opowieści o mafii.
Don Winslow wie, jak tworzyć tego typu historie. Wie, czego trzeba, by czytelnik utożsamiał się – lub przynajmniej kibicował bohaterowi, który często ucieka się do mało chwalebnych czynów. Dlatego Danny jest do pewnego stopnia ideowcem, ma zasady, których stara się nie łamać bez konieczności, zabija tylko wtedy, gdy musi. Zawsze miał z tym problem – wciąż wierzy w Boga. Niebo i piekło, i wszystkie te radosne bzdury. Danny ma swój kodeks moralny, a równocześnie dla rodziny – i garstki swoich najwierniejszych towarzyszy – gotów jest zrobić prawie wszystko.
Mamy w powieści Dona Winslowa wielkie tematy: rodzinę i przyjaźń, lojalność i zdradę, miłość i zemstę, a także zasady oraz ideały, które zderzają się z twardą rzeczywistością. Mamy wyrazistych bohaterów, którym trudno nie kibicować, mamy angażującą fabułę, zaskakujące zwroty akcji oraz napięcie, które nie opada nawet na moment. Można by było powiedzieć, że Miasto marzeń to kolejna wielka powieść, którą z powodzeniem czytać można jak najlepszy kryminał. Znamy takie książki z historii literatury, prawda?
Tarantino literatury zaprasza do świata dzikich, którzy żyją wśród nas - lektura obowiązkowa dla wielbicieli serialu Breaking Bad! Powieść, która zachwyciła...
Zawsze wiemy, jak coś się zaczęło, ale nigdy nie możemy przewidzieć, jak się skończy. Denny Malone nie ma wielkich marzeń, chce po prostu być dobrym...