Niedawne wydarzenia w Wielkiej Brytanii, kiedy to chuliganom udało się sterroryzować Londyn i parę innych dużych miast, zwróciły uwagę wszystkich na fakt, jak bardzo źle się dzieje w państwie brytyjskim. Wiele osób zaczęło zadawać sobie pytanie: jak to się stało, że w kraju, który wręcz utożsamiany jest z porządkiem społecznym i spokojem, doszło do takiego wybuchu bezmyślnej przemocy? I dlaczego nie została ona od razu stłumiona przez siły porządkowe (które przyzwyczailiśmy się uznawać za wybitnie kompetentne)? Poszukiwanie odpowiedzi na te pytania rozpocząć można od książki Melanie Phillips Londonistan. Jak Wielka Brytania stworzyła państwo terroru.
Ta napisana w 2006 roku książka koncentruje się, jak można domyślić się po tytule, na muzułmańskich imigrantach, a dokładnie na polityce rządu wobec nich. Phillips stara się pokazać (a przy okazji udowodnić występowanie tego zjawiska), jak ultraliberalizm Wielkiej Brytanii doprowadził do tego, że religijne i narodowościowe mniejszości dyktują warunki i zasady reszcie społeczeństwa, a czyni to poprzez opisanie historii mniejszości muzułmańskiej w Zjednoczonym Królestwie. Przechodząc od precedensu do precedensu, pokazując palcem granice absurdu łamane przez poprawność polityczną i odkrywając przed czytelnikiem fakty zmiecione przez brytyjski rząd pod dywanik, autorka przekonująco ukazuje czytelnikowi bardzo niepokojącą wizję Wielkiej Brytanii jako kraju sterroryzowanego przez własny liberalizm.
Dobrze stało się, że w swojej książce Phillips opiera się głównie na tym, co jako dziennikarka zna najlepiej – języku mediów. Przywołując wywiady i artykuły, skupia się równie mocno na sposobie ukazania problemu, jak i na samym problemie. Analizuje oklepane zwroty i eufemizmy, zapuszcza się w głębię powtarzanych formułek, używa ostrej jak brzytwa logiki do analizowania powtarzanych w mediach wyrażeń, aby pokazać czytelnikowi, jak poprawność polityczna i autocenzura potrafią doprowadzić do manipulacji faktami, a - co za tym idzie - także i zmian w mentalności. Abstrahując nawet od problemu mniejszości w Wielkiej Brytanii, już sama analiza tych poprawnych politycznie zwrotów jest intrygującą i pobudzającą do myślenia lekturą.
Rozpisawszy się o szkodliwości nadmiernej poprawności politycznej, Phillips nie popełnia hipokryzji i sama jej nie stosuje. Pisze bezpośrednio, bez ozdobników, przywołując niewygodne dla obu stron (muzułmańskiej mniejszości i chrześcijańskiej większości) fakty, nie tępiąc dość ostrego języka i nie opakowując w ładny papier z kokardką odkrywanych po kątach brudów (tak to nazwijmy). Działa to, niestety, i na korzyść, i na niekorzyść książki. Z jednej strony na pewno jest ona ożywczo szczera i przez to daje o wiele więcej do myślenia niż "grzeczne" publikacje na ten temat, w których antysemityzm to domena aryjskich nazistów, a psychopaci byli po prostu za rzadko przytulani. Phillips mówi głośno i otwarcie o tym, że problem istnieje i jest poważny, zamiast udawać, że nic się nie dzieje. I za to powinniśmy być jej wdzięczni.
Za dużo jest jednak w tej książce niechęci, by czytelnik z czystym sercem mógł uwierzyć we wszystko, co w niej napisano. Nawet, jeśli nie da się w niej znaleźć żadnych wielkich merytorycznych błędów i logicznych lapsusów, to i tak trudno czytelnikowi nie zastanawiać się, gdzie jest ta "druga strona medalu" - bo przecież muzułmanie nie mogą być tak do końca diaboliczni. Z mało miejsca poświęcono też innym niż ideologiczne powodom problemów z muzułmańskimi imigrantami w Wielkiej Brytanii – o gospodarczych nie ma właściwie mowy, a - jak się wydaje - jest to stosunkowo istotna część problemu.
Jednak pomimo tego, że głównym tematem książki Phillips jest mniejszość muzułmańska, to jednak pozwala ona lepiej zrozumieć wydarzenia z Londynu sprzed kilkunastu tygodni. Jest to ciekawa i dogłębna analiza polityki, za przeproszeniem, appeasementu, stosowanej przez brytyjski rząd i postępującego raka poprawności politycznej na zdrowej tkance wolności słowa. Przeczytanie Londonistanu... powinni rozważyć wszyscy ci, którzy chcą wiedzieć jak najwięcej o współczesnym świecie i jego niebezpieczeństwach.