O Januszu Korwin-Mikkem pierwszy raz usłyszałem dawno temu, gdy nie za bardzo orientowałem się w polityce i z całą pewnością nie posiadałem własnej politycznej orientacji. Zbliżały się wybory prezydenckie. Kandydacji prowadzili coraz to wymyślniejsze kampanie, a pewna dziewczyna uparła się, że chce zobaczyć słonia za oknem swojego domu. Spędzała sporo czasu wizualizując sobie owego zwierzaka, aż tu pan Korwin-Mikke zajechał na pobliski plac właśnie na słoniu, by spotkać się z potencjalnymi wyborcami. Historia ta zapadła mi w pamięć i wyczuliła na obecność Janusza Korwin-Mikkego w mediach. Z czasem przekonałem się, że ekscentryczność, jaka towarzyszyła pierwszemu kontaktowi, jest głównym znakiem rozpoznawczym tego polityka. Zbiór felietonów, jakie Janusz Korwin-Mikke publikował w "Angorze", "Dzienniku Polskim", "Temi" i "Najwyższym Czasie", wydany pod tytułem "Kto tu dymi?" utwierdza w przekonaniu, iż ekscentryczność jest nie tylko cechą, ale starannie konsekrowaną bronią autora.
Tym razem (albowiem w ostatnim czasie ukazały się jeszcze dwa podobne zbiory: "Wolność do trzymania za mordę" oraz "Nerwy puściły czyli kupa wariatów") książka podzielona jest na dziesięć bloków tematycznych. Poza standardowymi, jak wymiar sprawiedliwości, media czy służba zdrowia, znajdują się też kontrowersyjne kwestie feminizmu, homoseksualizmu czy Żydów. Każdorazowo felieton cechuje rzeczowość, rozwiązania poszczególnych problemów może i bywają ekstremalne, ale zawsze są konkretne. Przebija przez te teksty pewna językowa niedbałość. Błędy stylistyczne oraz gramatyczne - często spotykane - musiały zostać autorowi parę razy wytknięte, gdyż w jednym z felietonów przyznaje się, iż "ma to w nosie".
Trochę to nie fair w stosunku do czytelnika, choć wiadomo, że nikt mu (czytelnikowi) tych tekstów czytać nie każe - jak z pewnością argumentował by Korwin-Mikke. Spore wrażenie robi za to erudycja autora. Zorientowanie w polityce i gospodarce wielu państw oraz w historii ich rozwoju stanowi solidne uargumentowanie stawianych tez. Kulturowe obycie podkreśla wszechstronność publicysty. Także specyficzny, pełen ironii i sarkazmu humor, jeśli nie razi (różne są wrażliwości) czytelnika, to jest świetnym ozdobnikiem tekstu.
Zbiór "Kto tu dymi?" może być najciekawszym z serii dotychczas wydanych felietonów Janusza Korwin-Mikkego. Wątpliwości budzi jednak rozmiar całego przedsięwzięcia. Odpowiednia, cotygodniowa dawka felietonów lidera Unii Polityki Realnej to ciekawa intelektualna rozrywka i dobra demaskacja różnych politycznych zawiłości, ale kumulacja taka może wprawiać w przygnębienie.
"Nerwy puściły, czyli kupa wariatów" to zbiór błyskotliwych felietonów, iskrzących humorem i erudycją. Janusz Korwin-Mikke jako felietonista...
Najczarniejsze wizje gospodarki, rtg życia politycznego, demaskacja absurdów codzienności, to wszystko, czego możemy spodziewać się po kolejnym tomie felietonów...