Bohaterka ma zaledwie szesnaście lat, ale... jest stara i zgorzkniała. Nie wierzy w miłość, nie wierzy w dobro, nie ufa nikomu. Jedyną jej ostoją jest jej zgrabne i ponętne ciało, nad którym chce panować, by móc wykorzystywać przeciwko dorosłym.
Dawno nie widziano w polskiej literaturze obyczajowej tak irytującej postaci. Cynizm wylewa się z niej litrami przy każdym wypowiedzianym zdaniu. Jest cholernie inteligentna i przebiegła. Nie radzą sobie z nią ani matka, ani przybrany ojciec, nauczyciele i katecheci nie są w stanie przekonać jej do swoich racji. Koledzy i koleżanki nie nadążają za jej tokiem myślenia. Zuzanna wykorzystuje swoje atrybuty, by obnażać cynizm dorosłych - szczególnie mężczyzn, którzy ślinią się na jej widok, choć starają się tego nie okazywać. Ale Zuza widzi. Widzi i wie, jak dotrzeć do jądra męskiego zepsucia. Uwodzi ojców swoich kolegów, uwodzi w wyrafinowany sposób ojczyma, rozprawia się z pedofilem, który zrobił dziecko jej bogobojnej koleżance. Manipuluje ludźmi ze swojego otoczenia jak marionetkami. A ma tylko szesnaście lat. Wyrośnie z niej prawdziwy potwór!
Jej postawa jest bolesna dla otoczenia, bo dziewczyna mówi wyłącznie prawdę, nie cofając się w pół słowa, nie wstydząc się swoich przemyśleń. Nie zyskuje sobie przychylności. Ale tylko ona jest w stanie stawić czoła największemu problemowi, przed którym wszyscy się kryją, udając, że nic nie widzieli, niczego nie zauważyli, to nie ich sprawa. Tylko ona żąda zadośćuczynienia za wyrządzoną koleżance krzywdę. Najbardziej cyniczna i pozbawiona zasad walczy o sprawiedliwość.
Akcja powieści toczy się w czasach schyłku PRL-u. Autorce udało się przypomnieć detale, które budowały tamten świat: fryzury, przedmioty, pieniądze, język. Nie mamy wrażenia, że rzecz powstała ex post. Świat przedstawiony jest tu bardzo namacalny, prawdziwy, pozbawiony fikcyjnych ubarwień. Jest odpadający tynk, błoto na ulicach, rzężące silniki w wysłużonych samochodach. Ale jest też pragnienie wyjścia poza to, co szare i brudne. Dostania się do kolorowej Europy albo i Ameryki. I tylko Zuza widzi pustkę tych starań. Jej rola zdaje się polegać na pokazywaniu innym, jak bardzo są brudni, jak wiele jeszcze pozostało do zmycia z siebie, by dotrzeć do czystej istoty, do najczystszej prawdy o sobie.
To zdecydowanie nie jest przyjemna lektura, pokazuje ludzi brzydkich i zepsutych. Na szczęście pod brudną powierzchnią można dostrzec coś czystego. Ale nie jest tak łatwo tam dotrzeć, bohaterka bowiem wybrała cynizm jako sposób na walkę z całym brudem tego świata.