Elfy, barlogi, jegrzy, czerwona Mgła, urka-hai i Kajetan Kłobudzki, królewski geograf
Podobno świat się zmienia, wszystko płynie, a entropia pożera rzeczywistość. Jednak są miejsca i byty, które wyłamują się z tych reguł.
Znowu przenosimy się w przyszłość. Znowu spotykamy geografa Kajetana Kłobudzkiego w służbie hetmańskiej. Z nieodłącznym mieczem, z uporem i odwagą staje on naprzeciw wrogich istot i nieprzewidywalnej magii. Czy się boi?! Tak, tylko głupi by się nie bał, lecz lęk go nie paraliżuje. Walczy jak potrafi, mieczem, zdobywaną z trudem wiedzą, nieugiętością, rozsądkiem. W opowiadaniu Piękna i graf, spotyka niezwykłego elfa z Zakonu Łabędzia, piękną Annę Naa'Maar, kata, którego boją się nawet jej pobratymcy. Jej bronią jest... miłość. W opowieści Nie ma mocy na docenta Kłobudzki bierze udział w wyprawie naukowej na tereny Zony i pomaga w rozwiązaniu zagadki zamachu na króla Polski. W Kluczu przejścia pozornie standardowa wyprawa w celu zbadania artefaktu na ziemiach kontrolowanych przez Marchię kończy się groźną potyczką z udziałem gnoma i zdobyciem tytułowego Klucza Przejścia. Najdłuższa z historii zawartych w antologii, tytułowa mikropowieść Czerwona Mgła wprowadza czytelników w sytuację, jaka ma miejsce po Zaćmieniu na wschodnich Kresach Rzeczypospolitej. Poznajemy inny rodzaj wylewającej się tu magii, innego wroga, odmienne sposoby walki z nim.
To niesamowite, że są takie książki, które z łatwością przenoszą nas w wymyślone przez ich autora światy - i to prawie od razu, od pierwszych akapitów. Światy tak namacalne i plastyczne, że łatwe do wyobrażenia i niemal fizycznie odczuwalne. Energetyczna atmosfera tych książek potrafi nas pochłonąć. Klimat potrafi zauroczyć. Wielowarstwowość, połączenie niebanalnej rozrywki z poważnymi przemyśleniami - zaskoczyć. Czerwona Mgła jest właśnie taką literaturą - działającą na wyobraźnię, ożywczą, poruszającą serce i umysł.
Uniwersum, w zasadzie to multi-uniwersum, wykreowane przez Tomasza Kołodziejczadiejka jest ciekawe, niebanalne, pełne tajemnic i możliwości, rządzone trudnymi do zrozumienia prawami i praktycznie nieograniczone ze względu na możliwości jego lepszego poznania i analizowania. Spotykają się w nim nauka, technika i coś, co śmiało można nazwać magią. Spotykają się tu ludzie i istoty takie jak elfy, gnomy, balrogi czy urka-hai. Podstawą jest istnienie wielu różnych Planów oraz możliwości przemieszczania się pomiędzy nimi, jak również fakt, że zdarzyło się Zaćmienie i Plany jakoś na siebie zaczęły oddziaływać.
Plany są osobnymi wszechświatami, kreacjami orbitującymi wokół siebie, przenikającymi się, a jednocześnie wzajemnie wirtualnymi i nierzeczywistymi. Istnieją reguły ich zbliżeń, koniunkcji, wrastania. Materia jednego Planu w innym staje się nierzeczywistą cząstką, słowem, siłą sprawczą, a w kolejnym jedynie cieniem, wibracją realności, ulotną emanacją. I odwrotnie - kultura, sztuka przekonania potrafią wsączyć się w magię, za jej pomocą zmaterializować się i urealnić. Przebicia łączą Plany, jakby taśmy dwóch różnych filmów nałożono na siebie i puszczono razem (...)
Świetny jest pomysł, dający niesamowite możliwości rozwoju fabuły w wielu kierunkach. Sam pomysł jednak nigdy nie wystarcza by zauroczyć czytelnika. Potrzebne jest jego przełożenie na ciekawą fabułę, dobrą narrację, wartką akcję, postaci, z którymi możemy się utożsamiać, odpowiednią formę i język. Na zawarcie w tym wszystkim głębszej myśli, bez której słowa sprawiają wrażenie uschniętych liści, niesionych wiatrem zdarzeń. I to wszystko udaje się Kołodziejczakowi doskonale. Wszystkie elementy są na swoim miejscu, całość działa jak dobrze zaprojektowany i wykonany procesor. Pozwala na twórcze rozwinięcie kolejnych pomysłów, na wybieranie nowych ścieżek do spenetrowania, na rozwijanie kolejnych wątków, na mnogość inspiracji i wolność kreacji. I przyjemność czytania, której doświadczamy my, odbiorcy tego rodzaju literatury.
Proza Tomasza Kołodziejczaka jest bardzo emocjonalna. Odwołuje się do narodowych mitów i symboli. Można ją nawet widzieć jako swoistą alegorię losów Europy i Polski - kraju przez lata niszczonego przez wrogie mu państwa, przez dwa potężne totalitaryzmy, czarny i czerwony. Można zobaczyć tu widma przeszłości, widoczne z jednej strony w jegrach z hakenkreuzami i hasłem Marchii Ordnung muss sein, z drugiej strony - w hordach sycących się krwią urka-hai, wynurzających się na wschodzie z czerwonej Mgły. Na swój oryginalny sposób podejmuje pisarz temat kontaktu z innymi cywilizacjami, Pierwszego, Drugiego i Kolejnego. Z niezrozumiałymi, groźnymi, nieprzyjaznymi ludziom cywilizacjami. Zbyt często wmawia się nam, że rozwinięta cywilizacja musi być nastawiona wobec wszystkich pokojowo, musi kochać i hołubić młodszych braci. Jest w tym jakiś naiwny antropocentryzm i nieuprawniona wiara w lepsze jutro oraz związek inteligencji z dobrocią, prawością, empatią. A co, jeśli Obcy nie rozumieją nas, nie chcą rozumieć, nie czują takiej potrzeby? Co, jeśli widzą nas tylko jako pokarm? Jeśli ich pożywieniem może być ból i cierpienie innych, w ich mniemaniu znacznie gorszych?
Bardzo wyraziście w powieści Czarny Horyzont i w opowiadaniach związanych z tym uniwersum ukazywane jest cierpienie. Jest w pojawiających się tu licznych obrazach katowania fizycznego i psychicznego ludzi jakiś refleks ponurych obrazów Boscha. Jakieś echo zła, które zawsze niesie ze sobą wojna, tak przejmująco wyrażone w rysunkach Goi. Zło czerpie siłę z cierpienia, istnieje dzięki niemu. Wyrasta ze śmierci i z bólu, niejako żywiąc się nimi.
Czerwona Mgła to zbiór opowiadań i mikropowieści ze świata Czarnego Horyzontu. Część z nich jest już znana, tu zostały zebrane w jednym tomie. Opowiadanie Klucz przejścia było zamieszczone w antologii Fabryki słów Tempus Fugit tom II (2006 r.). Opowiadanie Piękna i graf, nieoficjalna kontynuacja Klucza przejścia, zostało opublikowane w antologii Niech żyje Polska. Hura! Tom 1. W 2006 roku zdobyło nominację do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Kolejny utwór, Nie ma mocy na docenta mogliśmy przeczytać w czasopiśmie Science Fiction Fantasy i Horror nr 59 z września 2010 roku. Nową mikropowieścią jest tytułowa Czerwona Mgła, której akcja rozgrywa się w uniwersum Czarnego Horyzontu - z tym, że nie na Kresach zachodnich, lecz wschodnich. Zbiór ten jest dobrym uzupełnieniem, a dla czytelnika nieobeznanego z twórczością autora Kolorów sztandarów - świetnym wprowadzeniem do wydanego w 2010 roku Czarnego Horyzontu. Ta druga opcja została zresztą wymieniona w wywiadzie dla portalu sztukater.pl przez samego Kołodziejczaka. Czerwoną Mgłę określił on jako książkę, od której można zacząć swoją przygodę ze światem Czarnego Horyzontu. Opowieści w niej zawarte bowiem wprowadzają w to uniwersum, przedstawiają zasady jego funkcjonowania, pokazują głównych bohaterów. Jednak i ci czytelnicy, którzy już czytali powieść Czarny Horyzont, nie powinni być zawiedzeni. Wiele spraw zostaje bowiem tu dokładnie wyjaśnionych, nasz ogląd wzbogacamy o sytuację na wschodnich Kresach Rzeczpospolitej.
W wywiadzie dla Alei Komiksu Tomasz Kołodziejczak podaje orientacyjne lata w których mają miejsca wydarzenia z poszczególnych utworów. Myślę, że warto je tutaj przytoczyć:
2035 - Klucz przejścia
2049 - Piękna i graf
2052 - Nie ma mocy na docenta
2055 - Czarny Horyzont
Warto zdecydować się na lekturę zbioru. Może zachęcić do tego właściwa Kołodziejczakowi umiejętność efektownego łączenia ze sobą różnorakich pomysłów, sięganie po symbole kulturowe i popkulturowe, analizowanie postaw człowieka w sytuacjach skrajnych i w końcu - pisanie bez nadmiernego eksperymentowania z formą i językiem - tak, byśmy mogli skoncentrować się na fabule i czerpali z lektury po prostu sporo przyjemności. Uniwersum Czarnego Horyzontu daje wiele różnych możliwości interpretacyjnych. Każdy może zaczerpnąć z niego to, co mu najbardziej odpowiada. Autor nie narzuca wszystkiego czytelnikowi, pozostawiając mu szukanie własnych odpowiedzi na liczne, stawiane w tych książkach pytania.
Cztery różne światy, odmienne społeczności - jedna wojna. Wszechogarniające Zło, by zapanować nad światem, nie cofnie się przed niczym. Stale rodzi się...
Oto świat przed spisaniem magii. Kraina, której mieszkańcy nie wykorzystują metalu ani nie znaja koni. A jednak budują miasta, zbroją armię i staczają...