Coco Chanel to w światowej modzie postać kultowa. Symbol dobrego smaku, oryginalności, wyrażania siebie wbrew temu, co sądzą inni. Chanel staje się ikoną między innymi dzięki książkom, które są czymś w rodzaju pomników na jej cześć. Kolejną osobą zafascynowaną rozsiewanym przez nią urokiem jest Paul Morand, wieloletni przyjaciel projektantki. Książka Czar Chanel jest zbiorem jego luźnych zapisków, notatek, które powstawały w czasie ich znajomości. Dodatkowo publikację wzbogacono o rysunki innego idola świata mody – Karla Lagerfelda. W efekcie uzyskaliśmy szkic, swoisty notatnik, mający ukazać wrażenie, jakie Coco Chanel wywierała na innych. Są tu fragmenty jej literackiej w zasadzie biografii, którą czytelnik zna już zapewne z innych źródeł. Są szkice, pokazujące jej romanse, problemy w pracy twórczej i momenty chwały.
Czym zatem różni się ta książka od innych, podobnych, próbujących uchwycić coś z uroku Coco? Osobistym stosunkiem do ikony mody, próbą naszkicowania jej portretu. Jak się jednak okazuje, próby te są niewyraźne, jakby niedokończone. Stają się zaledwie szkicami, jak w przypadku rysunków Lagerfelda. Paul Morand próbował uchwycić czar projektantki słowami, Lagerfeld – w formie rysunków. Trudno jednak czytać książkę bez znajomości biografii bohaterki. Warto zatem przed lekturą sięgnąć po inne opracowania, by mieć pojęcie, do czego nawiązuje w swoich notatkach autor. W efekcie Czar Chanel to pozycja dla prawdziwych fanów ikony mody.
W publikacji autorzy - bo w tym wypadku ilustratora można uznać za równorzędnego autora - starają się pokazać prawdę o Chanel. Ukazać ją w codziennych sytuacjach, cytować jej autentyczne wypowiedzi, które oczywiście stają się bon motami. Idealny materiał do późniejszego cytowania. Zmienianie zdania budzi we mnie wstręt. Słuchanie innych mnie drażni, chyba że chodzi o podsłuchiwanie pod drzwiami. Książka staje się poniekąd zbiorem wypowiedzi na różne tematy, często ploteczek, jak to bywa w świecie mody. Nie jest z pewnością spójną kompozycją, raczej szkicownikiem, notesem, z którego nie dowiemy się bynajmniej, jaka naprawdę była Chanel. Możemy jedynie budować w wyobraźni własny wizerunek. Ale czyż nie na tym polega sława? By mówiono, nie ma znaczenia, jak, byle nazwiska nie przekręcano. Nie jestem ani inteligentna, ani durna, ale nie wydaje mi się, żebym była osobą tuzinkową - tak mówi o sobie Coco Chanel. I bez wątpienia ma rację.