W końcu spełnia się technologiczne marzenie ludzkości. Przełamana zostaje bariera prędkości światła. To z kolei umożliwia przemierzanie kosmosu na niespotykaną dotąd skalę. Jednym z pierwszych kolonizacyjnych celów ludzi zostaje planeta Aldebaran, oddalona o 64 lata świetlne od Ziemi. Jej zamieszkanie umożliwia podobna struktura geologiczna i skład powietrza. Powstają pierwsze małe miasteczka i w nowej kolonii zaczyna kwitnąć życie. Raczkująca technologia sprawia jednak nadal pewne kłopoty. Kontakt z Ziemią zostaje zerwany, a problemy ze statkami kosmicznymi powodują przerwanie programu lotów świetlnych. Tak mija około 130 lat i tak zaczyna się akcja Aldebarana.
Życie na planecie toczy się właściwie dość leniwie, a w wielu aspektach jest bliźniaczo podobne do ziemskiego. Mała wioska rybacka, w której mieszka dwójka głównych bohaterów – Mark i Kim, to w gruncie rzeczy zapyziała, zabita dechami dziura, w której z nudów można umrzeć, a jedyną atrakcją jest zbliżający się bal na zakończenie szkoły średniej. Marzenia młodych ludzi w Arena Blanca, bo tak nazywa się ta miejscowość, koncentrują się wokół wyjazdu do większego miasta – najlepiej stolicy kolonii, Anatolii. Jednocześnie wielu z nich ma nadzieję, że ludziom na Ziemi uda się wznowić loty kosmiczne, co pozwoli im wyrwać się z Aldebarana raz na zawsze. O rodzimej planecie słyszeli oni bowiem jedynie na lekcjach historii i geografii, a na dodatek rządzący w kraju gubernator daje się im coraz bardziej we znaki poprzez wprowadzanie quasi-dyktatorskich rządów.
Życie Marka i Kim faktycznie zmieni się całkowicie, choć może nie tak, jak marzyli. Wszystko za sprawą tajemniczej istoty morskiej, która od początku zasiedlenia Aldebarana jest przedmiotem badań naukowców. Powierzchnie morskie zajmują około 91% powierzchni planety, a największy kontynent jest niewiele większy od Australii. Oceaniczne przestrzenie skrywają wiele tajemniczych stworzeń. To, nazywane Mantrissą, jest olbrzymie, rzadko pojawia się na powierzchni, jednak poprzez swoją aktywność sieje zamęt i spustoszenie wśród innych morskich istot. W niesamowity sposób wpływa na fizyczne właściwości otaczającego go świata. Część badaczy twierdzi, że posiada ono wysoką inteligencję i udało się im nawiązać z nią swego rodzaju kontakt. Skrywają oni tajemnicę, która wiąże się z jej fenomenem. Pechowo, dwoje głównych bohaterów poznaje wiele szczegółów na temat Mantrissy, które są obiektem szczególnego zainteresowania despotycznych władz kolonii.
Aldebaran to komiks z gatunku science-fiction, jednak cały jego urok opiera się na tym, iż autor wcale nie wybiega tak daleko w przyszłość w swoich naukowych spekulacjach. Warunki, w których żyją mieszkańcy skolonizowanej planety, przypominają końcówkę XX wieku. Może nawet dziwić surowość i prostota otaczających ich przedmiotów. Ich samochody i samoloty są bardzo prymitywne, nie ma żadnych posiłków w pigułce czy latających spodków, laserów i tym podobnych nowinek, które wydają się niezbędne przy takiej fabule. Co więcej, odcięcie koloni od Ziemi spowodowało, że poziom życia jej mieszkańców uległ nawet cofnięciu. Leo wykorzystał prędkość nadświetlną (to chyba jedyne cudo SF w komiksie) i pozwolił historii jeszcze raz się powtórzyć. Oto od nowa "odkrywamy Amerykę” – świat tak odmienny od europejskich realiów, a jednocześnie tak do nich podobny. Przez bogactwo Aldebarana, różnorodność fauny i flory oraz zamieszkujących planetę stworów przebija piękno Brazylii i lasów amazońskich (co nie dziwi, zważywszy na brazylijskie pochodzenie autora).
Komiks opowiada o odległej planecie i eksploracji kosmosu, jednak jego głównym bohaterem pozostaje człowiek. I właśnie w tym tkwi siła i niesamowite piękno Aldebarana. Przez całą opowieść, której akcja rozkłada się na kilka lat, będziemy śledzić dojrzewanie głównych bohaterów - od nastolatków do dorosłych młodych ludzi. Obserwować będziemy także tworzenie się zalążków ruchu oporu przeciwko dyktatorskim rządom Gubernatora (kluby muzyczne, stowarzyszenia, itp.), które do złudzenia będą przypominać podobne inicjatywy, jakie w rezultacie zjednoczyły młodych ludzi w spontanicznych protestach przeciwko reżimom w Tunezji, Egipcie czy Syrii.
We wstępie Jean Giraud napisał, że wraz z kolejnymi przeczytanymi stronami Aldebarana zostajemy powoli zrekrutowani do sekty miłośników tego komiksu. Im dalej zabrniemy, tym trudniej będzie się nam od niego oderwać, aż zdamy sobie sprawę, iż jest to niemożliwe. Bardzo sceptycznie i z uśmieszkiem przeczytałem przedmowę, myśląc, że oto jeden komiksiarz chwali innego niczym w kółku wzajemnej adoracji… I, wyobraźcie sobie, jak bardzo się śmiałem, gdy słowa z przedmowy spełniły się co do joty, a ja stałem się kolejnym członkiem sekty miłośników Aldebarana, ciesząc się jednocześnie jak dziecko, że autor kontynuuje swoją opowieść w kolejnej serii - Beltegezie…
Najnowsza opowieść należąca do uniwersum Aldebarana, cyklu komiksowego tworzącego jedną z ciekawszych komiksowych wizji science fiction. Próby kolonizacji...
Trzeci cykl wchodzący w skład kolekcji o światach Aldebarana. Jedna z najbardziej poruszających serii science fiction ostatnich lat. Niezwykła opowieść...