Życie lubi zaskakiwać część 1 - 7 sierpnia
-Gdzie ona jest? Jak ona wygląda? –lekko zestresowana Ola rozglądała się po ogromnej hali, gdzie podróżni chodzili z walizkami w te i nazad, witali się, ściskali krewnych, znajomych, przyjaciół.
-Blondynka średniego wzrostu. Powiedziała, że będzie ubrana jak jeździec – Iwona tez była zestresowana. Pierwszy raz w życiu leciała samolotem. Do tej pory odczuwała lekkie huśtanie w żołądku. Ale nie było tak źle. Grunt, że już prawie po wszystkim. Jeszcze tylko znaleźć Agatę.
-A będzie miała dżokejkę? Bo ja patrzę na głowy, a nie na ubrania. Jkaby miała dżokejkę, to by było łatwiej.
-O tym nie pomyślałam...- Iwona żałowała, że nie wpadła na to wczoraj, gdy pisała z Agatą. Jak się patrzy na wszystkich całe życie z góry, to logiczne, że się bardziej zwraca uwage na głowy, a nie resztę ciała. Mogła się zapytać. No trudno.
Dziewczyny krążyły tak jeszcze 10 minut, gdy Olka powiedziała zniecierpliwiona:
-Weź do niej zadzwoń, albo coś, bo my się przez sto lat nie odnajdziemy jeśli ten tłum nie zrzednie.
-Nie będę dzwonić.
-Czemu?
-Bo mi się nie chce. Połączenia za granicą są drogie. Ona tu gdzieś jest. Jakby jej nie było, to mi powiedziała, że napisze. A wiadomości nie dostałam.
-O matko, dziewczyno...
-Chodźmy do wyjścia, może tam jest- zarządziła Iwona i ruszyła z czarną walizką w kierunku wyjścia.
I faktycznie. Przy ogrmonych szklanych drzwiach stala dziewczyna ubrana jak dżokej. Bez dźokejki na głowie, ale za to z kapeluszem kowbojskim na plecach. Towarzyszył jej wysoki chłopak z nieogoloną brodą, ubrany jak kowboj, ale bez kapelusza, bo go dał Agacie.
-No nareszcie- powiedziała uśmiechnięta Agata- Już myśleliśmy, że was ktoś porwał.
-W tym tłumie wcale bym sie nie zdziwiła- odparła iwona i uściskała przyjaciółkę- To jest Ola.
-Agata jestem- dziewczyny podały sobie ręce na przywitanie, następnie Agata wskazała ręką na chłopaka z brodą- A to jest Thom. Thom, this Iwona and Ola.
-Hi!- przywitał się.
-Czemu kazałyście nam tak długo na siebie czekać?- chciała wiedziec Agata.
-Kobieto, ja w tym tłumie własnych stóp nie widziałam- odpowiedziała Iwona.
-Ja jej mówiłam, żeby zadzwoniła, ale ta nie- powiedziała z wyrzutem Ola.
-No bo po co dzwonić, jak byłyśmy umówione- niewinnym tonem powiedziała Iwona.
Agata popatrzyła na obie dziewczyny z uśmiechem, po czym objęła wyższą od siebie Iwonę.
-Wybaczamy wam. A teraz idźmy już, bo mamy jeszcze kawał drogi na miejsce.
Thom wziął walizkę Oli, Agata Iwony, więc dziewczynom został tylko sprzęt fotograficzny w rękach.
-To dla ciebie- Agata ściągnęła kapelusz z pleców i włożyła na głowę przyjaciólki.
-Ty, dzięki- uradowała się Iwona. Wzięła kapelusz do ręki, obejrzała, po czym założyła ponownie na głowę- Zrób mi zdjęcie- zwróciła się do Olki.
Ola chwyciła aparat przewieszony przez szyję (Nikon D3200) i na chwilę przystanęła. Zmieniła ustawienia ekspozycji, a Iwona uśmiechnęła się szeroko pokazując zęby i przechylając głowę. Olka zrobiła 15 zdjęć z różnymi kadrami. Po tej szybkiej sesji dziewczyny pobiegły za jeźdźcami, którzy stali już przy samochodzie.