Zwodniczy urok Fariadny - rozdział I, Poznanie
Każdy sobie myśli, czym jest miłość...nikt nie pyta dzisiaj, czym zwodniczość. Pewnego, zimowego dnia lata temu dwa, poznali się On i Ona. Błaha to rzecz rzec, że to odmienić miało ich życie. Olaf, bo tak zwą tego chłopaka, miał wtedy dwadzieścia wiosen, jesieni nie liczył. A przynajmniej nie musiał. Po obejrzeniu pewnego horroru, którego tematem był szkocki sierociniem, wstąpił na czat, aby przelać swe zachwyty w nurty podobnych kinomaniaków. Ten krok odmienił jego całego, życie całe, był ruchem wylewającym kawę na jedyny dokument potwierdzający jego jestestwo - dowód osobisty. Był człowiekiem samotnym, od młodych lat najgłębszą poczuwający estetykę w swym oku, w uchu przechwytujący harmonię w poszumie dennych, pustych szumów rzekomej piękności XXI wieku. Miał głębokie przeświadczenie swego przekleństwa...dusza romantyka, ciało z Notre Dame, w sercu wierność do pomocy zdradzonym w boju stoi, w ciele słabizna, przeświadczony tym, iż nie podejdzie do żadnej dziewczyny...tkwił w wytworzonym w oczach innych autyzmie. Pogodziwszy się już z Matką Naturą wybryku sadyzmu ewolucji z artyzmem rycerstwa wnętrza i nic od życia nie oczekujący...dąsający się pod kątek spiżowych myśli w oczekiwaniu na spichlerz zatracenia.... Fortuna go odwiedziła, Bóg dosłyszał myśli, Diabeł wrzucił na bieg jałowy, a pech poszedł na papierosa Pojawiła się Fariadna, Anną nazywana, Szaloną w klatce blokowej przez starych mieszkańców plotką odurzana...oryginalność w oryginale, piękna li puszysta, w glanach chodzi nocą, za dnia szpilki klekocą... Jej życiem jest muzyka, youtubowska gwiazda, choć znana z pustactwa...wzrok i oczy wyniosła z Egiptu, gdy Kleopatra nocą zmarła...spryt swój z węża rajskiego przywlokła, Anioł śmierci i Czarownica Amora. Potrafi zmiękczyć serce Hitlera, podburzyć stoików...paradoks psychologii - a to niby porzucona Anna. Ona to mstliwa lubi warczeć, gdy jej pogląd podkopujesz...tworzy tornado namiętności, gdy głupotę jej opiewasz - nieświadoma sama Siebie, wie, jak dostać w sidła Ciebie. Tego dnia zimowej bezsensowności kroczeń autonomicznej, nigdy nie docenionej filozofii obrazu duszy, Ja, zwiotczały już rzekomą piękną młodością...uciekający jednak przed starością...Ja, poznałem Fariadnę na czacie. Dziękować onetowi, czy odszkodowania dwóch lat wzywać, zatrzymam się pomiędzy. Zaczęło się od kłótni, była administratorką czatu, lubi dominować, rządzić...porządkować, a ja lubię durne baby czasem oświecać, zdławiłem więc jej pychę...wściekła, wściekły Zakochana para, Olaf i Fariadna.