Zwierzenia okularnicy 1.
1 stycznia 2011 r.
Myśleć pozytywnie- to moja dewiza na nowy rok. Zacznę już teraz. Jestem szczupła, piękna, wspaniała i utalentowana. Drobne wady są niezauważalne, a tych małych fałdek na brzuchu można się przecież pozbyć...
Gorzej z małymi piersiami i piegami na nosie. Zoperować? Usunąć? Pomyślę jeszcze nad tym.
I te głupie, okrągłe okulary z czarnymi oprawkami... kto skazał mnie na taki los? Dlaczego akurat JA muszę mieć wadę wzroku? Od dzieciństwa? DLACZEGO?!
Gruba, brzydka, głupia, najokropniejsza nastolatka na świecie! Dlaczego Bóg nie obdarował mnie ładną urodą?! Nie mógł mnie oszczędzić?! Tak naprawdę nie mam żadnych talentów! Jestem beztalenciem, do tego bez ambicji i urody! Nienawidzę siebie!
No dobra, trochę przesadziłam. Pierwszy dzień, a ja już nie przestrzegam swojego postanowienia na nowy rok. Myśleć pozytywnie. Czy tak się w ogóle da? Czy ja mam tylko takie kompleksy?
Po co w ogóle tu piszę? Chyba po to, by móc się gdzie wyżalić. Tak, całe życie tylko siedzę i użalam się nad sobą. Co ja na to poradzę? Taka już jestem...
Jestem małym, niewidocznym, nic nie znaczącym punktem. Małym... maleńkim... mikroskopijnym...
Całe postanowienie szlak trafił...