Z³odziej Prol +Ch1
-To mo¿e zaboleæ…- Ostrzeg³, a potem nie daj±c dziewczynie czasu na zastanowienie, przy³o¿y³ go do rany. Z jej ust uciek³ syk bólu, szybko jednak przygryz³a wargê, opanowuj±c odruch. Przeje¿d¿a³ uwa¿nie banda¿em, oczyszczaj±c ranê najlepiej jak potrafi³. Jodyna mog³a bardzo j± podra¿niæ i znacznie spowolniæ proces gojenia, by³a to jednak lepsza perspektywa ni¿ pozostawienie jej bez opieki. Kiedy zranienie by³o ju¿ dok³adnie oczyszczone, siêgn±³ po ostatni± przygotowan± rzecz pozostaj±c± na stoliku i rozwin±³ najd³u¿szy kawa³ek banda¿a, owijaj±c kilkukrotnie d³oñ i zawi±zuj±c tak aby przypadkiem nie spad³. Nastêpnie popatrzy³ z dum± na swoje dzie³o, podczas gdy dziewczyna delikatnie sk³ada³a i rozk³ada³a palce, sprawdzaj±c wygodê opatrunku. Zajmowanie siê mniejszymi zranieniami by³o czym¶ czego nauczy³ siê na w³asnych b³êdach. Chwyci³ buteleczkê i dwa zu¿yte banda¿e, a nastêpnie podniós³ siê z sofy i ruszy³ w stronê kuchni, z zamiarem wyrzucenia zu¿ytych banda¿y, a potem schowania buteleczki z powrotem, w razie nag³ego wypadku, zanim nie kupi czego¶ innego.
-Dziêki...- Loke poczu³ jak je¿± mu siê w³osy na g³owie, kiedy zza jego pleców rozbrzmia³ g³os dziewczyny, któr± zd±¿y³ uznaæ ju¿ za niemowê. Jej g³os dr¿a³, niepewny, zupe³nie jakby w ka¿dej chwili móg³ siê za³amaæ. Czu³ jak z zaskoczenia zaciska mu siê gard³o, uniemo¿liwiaj±c odpowied¼. Obróci³ siê na piêcie i wpatrzy³ w dziewczynê, która sta³a do niego bokiem, z twarz± zwrócon± w drug± stronê.
-N-nie ma za co, gdyby nie ty, pewnie bym ju¿ nie ¿y³, wiêc tylko odda³em przys³ugê…- Odpowiedzia³ w koñcu, mocno zmieszany, jednak dziewczyna nie uzna³a za konieczne kontynuowaÆ rozmowy, opadaj±c z powrotem na sofê, najwyra¼niej stwierdzaj±c ¿e zosta³a zakoñczona. Zapanowa³a cisza, przerywana jedynie okazjonalnym skrzypieniem sofy, wywo³ywanym przez ruchy dziewczyny, która co jaki¶ czas przekrêca³a siê, jakby co¶ j± uwiera³o. Nie przejawia³a ona jednak ¿adnych oznak, które wskazywa³yby na to ¿e zamierza opu¶ciæ jego mieszkanie, wrêcz przeciwnie, zdawa³o siê ¿e zaczyna czuæ siê w nim coraz swobodniej. Loke nie mia³ pomys³u co teraz robiæ, ostatni raz kiedy mia³ go¶ci datowa³ siê na kilka lat wstecz, kiedy wci±¿ jeszcze wiód³ bezpieczne ¿ycie razem z rodzicami, zdobywa³ wykszta³cenie i patrzy³ na przysz³o¶æ z nadziej±. Nie mia³ zamiaru dzieliæ tak ma³ego mieszkania ze wspó³lokatork±, dlatego nie mog³a zostaæ, jednocze¶nie nie u¶miecha³a mu siê wizja wyrzucenia dziewczyny samej w noc. Nagle my¶li ch³opaka zosta³y rozproszone przez dono¶ne pukanie, a nastêpnie dzwonienie do drzwi. Z zaskoczeniem spojrza³ na zegar wisz±cy na jednej ze ¶cian, który wskazywa³, ¿e by³o sporo po pierwszej. Nie przychodzi³ mu do g³owy nikt kto móg³by chcieæ od niego czego¶ o tej godzinie, w³a¶ciciele pieni±dze odbierali co tydzieñ popo³udniami, przyjació³ którzy mogliby go odwiedziæ tak¿e nie mia³, a nawet je¶li jakich¶ by mia³, raczej nie zaprasza³ by ich do siebie. Bior±c to wszystko pod uwagê, najbezpieczniejsz± opcj± by³o wiêc zignorowanie… Dziewczyna nagle podnios³a siê z sofy i ruszy³a w stronê drzwi, chwytaj±c za klamkê i zanim Loke móg³ j± powstrzymaæ, przekrêcaj±c zamek i otwieraj±c drzwi. Zastyg³ w miejscu, z rêk± wyci±gniêt± w jej kierunku, wpatruj±c siê w osobê która sta³a po drugiej stronie. Ch³opak, wy¿szy od Loke’a o co najmniej pó³ g³owy, ubrany w tak± sam± szar± bluzê jak dziewczyna oraz czarne spodnie wygl±daj±ce na d¿insy. Grzywka siwo-szarych w³osów opada³a na jasn± skórê, a spo¶ród ostrych rysów twarzy, wpatrywa³a siê w Loke’a para morsko-zielonych oczu. Reszta w³osów opada³a kaskad± wzd³ó¿ boków g³owy, koñcz±c siê za uszami. Ch³opak przekroczy³ próg, a dziewczyna zamknê³a za nim drzwi, przekrêcaj±c zamek. Loke wpatrywa³ siê w tê dwójkê oniemia³y, zbyt zaskoczony, aby cokolwiek zrobiæ. Nagle ch³opak u¶miechn±³ siê, a w jego oczach zaiskrzy³a ¼le skrywana z³o¶liwo¶æ.