Zimowy Chłód
br />„Szybciej!”
„Co?!” - Już nie ma krwi, oddycham z ulgą, spokojniej to tylko dziwny obraz. Ta ręka, ale czemu?
„Aaał!” - Uderzyła mnie z otwartej dłoni w twarz, piecze! Czuję jak się czerwienie, jak gorąco rozlewa się po całej twarzy, to... To jest wstyd? Nie reaguje na moje protesty, szarpie i rozrywa koszulkę, ma takie czarne pazury, coraz większe i większe, zdziera ze mnie staniczek!
„Rozbieraj się do końca albo!” - I uniosła rękę, przez chwilę przyglądam się tłustej dłoni już nie ma brudnych pazurów, tylko śmierdzący tłuszcz z niej spływa, gęsty i obślizgły upada na ziemię. Spoglądam tam, roztapia podłogę... Muszę zrobić co mi każe, pocieram lewy czerwony policzek od uderzenia i posłusznie zdejmuje buty, potem spodnie, i skarpetki, stoję i patrze w ciemne jamy wysmażone od toksycznego tłuszczu.
„Na co czekasz! Majtki też!” - Pogania, nie chcę, ja nie chcę! Ignoruję moje słowa, pcha mnie na obrotowe krzesło, rozszerza wargi osłaniając żółte paskudne zęby, larwy robali wychodzą z jej ust, schodzą po brodzie i spadają na mnie, na moje kolana. Sięga do mych białych majteczek i siłą ściąga je ze mnie. Jestem taka bezbronna! Zabiera wszystkie ubrania, i znów staje się zwykła. Mniej się boję, może to już koniec?
„Poczekaj tu i nic nie rób.” - Powiedziała to tak delikatnie, tak łagodnie, serce spowalnia, bije normalnie, oddycham głęboko. Będzie dobrze, i larwy gdzieś zniknęły, muszę tylko znaleźć bezpieczne miejsce. Tak schowam się! W tamtym ciemnym kącie, nie ma tam światła, nikt mnie tam nie zauważy! Czemu tu tak zimno, tak lodowato, trzęsę się, i patrze na swoje nagie ciało, czemu tak mnie poniżasz, co ci zrobiłam demonie?!
Coś słyszę, ktoś tu wszedł, tak to ona! Ale ktoś jeszcze, to chyba nie... Nie to nie ojciec, on inaczej pachnie. Ale ten człowiek też nie jest dobry, mimo że się uśmiecha, ma eleganckie ubranie, marynarkę, białą koszulę i tak samo czarne spodnie jak garnitur. Lśniące buty, widzę w nich swoją twarz. Czy ja jestem ładna? Położył coś na stole, co to jest? O nie! Głowa! Wycieka z niej krew, jedna z kropel spada na but, moje odbicie rozmazało się.
„To ona?”
„Tak, tak, już ją pokazuje” - Wobec tego mężczyzny zachowywała spokój i potulność, mówiła delikatnym głosem, uśmiechała się, starała się robić jak najlepsze wrażenie. Dlaczego dla mnie jesteś taka okrutna! Niee, to nie tak, dla mnie jesteś sobą, jesteś potworem. Dla niego się ukrywasz pod łagodnością dobrej kobiety...
Szarpie i wyciąga mnie na środek pokoju, rozkazuje stać w miejscu, i opuścić ręce wzdłuż ciała. Robię to, stoję zawstydzona, z opuszczoną głową, znów te larwy, wychodzą spod jej nóg, może tam mają gniazdo?
„Chciałbym zostać z nią sam” - Oznajmił mężczyzna ściągając marynarkę i wieszając ją na oparciu krzesła. Jego koszula jest taka biała, aż bije od niej blask, ale to tylko przebranie..
„Tak, oczywiście, jeśli pan chcę kawy, herbaty, cokolwiek to ja...”
„Zawołam panią... „ - Opuściła pokój, raz jeszcze przed wyjściem patrzy na mnie z pogardą, po czym przerzuciła wzrok na neseser na jego widok uśmiechnęła się. Więc to jednak nie głowa? To tylko czarny neseser, co w nim jest? Chyba że...ale.. to niemożliwe! W nim jest moje życie!
- Włazić skurwysyny! - Powiedział do domofonu, wpuszczając kolegów którzy dość szybko się zjawili. Gdy weszli do środka, wskazał im kanapę, mówiąc by się rozgościli. Przyniósł z kuchni trzy herbaty i nabijał do lufki kolejną porcje konopi.
- A gdzie Gruby? - Zapytał młodszy z chłopaków, miał dopiero 16 lat, dlatego też ciągle był nazywany „Młodym”.
- Niedługo będzie, macie ogień?
Młody wyciągnął zapalniczkę i po kilku minutach pomieszczenie wypełniło się siwym duszącym dymem, a także kaszlem. Po kolejnej spalonej lufce, Radek nie wytrzymał i zapytał:
- Po co nas tu ściągnąłe