Zauroczenie
16 lat i nie mam chłopaka - myślę sobie patrząc w lustro
No i w sumie nic dziwnego wystarczy spojrzeć tylko na ten duży nos niewyraźne oczy....- po prostu żal. Moje niedoskonałości mogłabym wymieniać w nieskończoność...
- no, ale dobra koniec kropka muszę się wziąć w garść, mam 17 lat i nie jestem wcale taka brzydka jak mi się wydaje. Przecież gdybym była to, dlaczego każdy chłopak idąc ulicą przeważnie patrzy się na mnie? Jestem brudna? Mam cos na twarzy? przecież zawsze się myję i sprawdzam dokładnie jak wyglądam przed wyjściem. Dziwne skoro jestem czysta i wyglądam jak zawsze to, dlaczego oni się patrzą? Może im się podobam? nie to niemożliwe, bo dlaczego nic nie zrobią żeby mnie poznać?? I to był mój schemat myślenia za każdym razem, kiedy przechodził obok mnie jakiś przystojny chłopak. Z czasem zaczęłam sobie zdawać sobie sprawę, że to chyba nie ich wina, ale moja....Bo kiedy jakikolwiek w miarę przystojny chłopak spojrzy na mnie, to ja nawet nie odwzajemnię tego spojrzenia ignorując to albo odwracając wzrok. W takim razie gdzie ja spotkam mojego wymarzonego chłopaka....?
- Jak dawno nie byłam na żadnym weselu- wspominam mamie
-Przecież możesz iść, Rafał żeni się, wysłał zaproszenie-odpowiedziała
-Na serio? o ja to super. Tylko wiesz muszę kupić sukienkę i całą resztę - byłam wniebowzięta, bo po cichu liczyłam, że może tam spotkam jakiegoś chłopaka...
Mijały tygodnie dni a do wesela coraz bliżej, sukienka juz kupiona, ale ciągle zadawalam sobie pytanie czy tam może kogoś spotkam. Więc pomyślałam, że odpowiedź znajdę w Internecie a dokładnie na naszej klasie - bo kto jej dzisiaj nie ma. Więc szybko wyszukałam w znajomych narzeczonej kuzyna wszystkich o tym samym nazwisku, co ona. Pojawiło się 20 profili i na każdy weszłam sprawdzając wiek i galerię poszczególnych osób. I znalazłam Andrzeja 20 lat niestety bez zdjęcia no i Dawida ze zdjęciem, na którego widok się bardzo ucieszyłam. Był po prostu śliczny!
No i nadszedł dzień wesela a włosy mi się pokręciły nie tak jak chciałam i do tego wyskoczył mi jakiś pryszcz- koszmar po prostu. Ale kiedy doprowadziłam się do porządku wyglądałam lepiej. Lecz gdy jechaliśmy na ślub zaczęłam schodzić na ziemie, co będzie, jeśli ma dziewczynę? Albo mu się nie spodobam? a może w ogóle go nie będzie? Pewnie skończy się jak zwykle- nic się nie stanie i będę przez calutkie wesele sama.
Ślub- wchodzi para młoda, a za nimi, jako jeden z drożb Dawid nieco mniejszy i mniej przystojny niż na zdjęciu, ale i tak nadal mi się podobał. Przyszedł to już był dla mnie plus a jeżeli jest z dziewczyną?- znów panika, ale mniejsza niż na początku.
Początek wesela a on na mnie nie spojrzał.Ale z czasem zaczęłam na sobie czuć jego spojrzenie, tak bardzo żałowałam, że nie siedzę przy jego stole. Nie potrafiłam się odwrócić w jego stronę bo czułam że zrobień się czerwona jak buraka więc siedziałam dalej.Mnostwo razy chodziłam do łazienki, bo wtedy mogłam obok niego przejść…i czułam wtedy jego spojrzenie na sobie. Mijały sekundy minuty godziny a on nie poprosił mnie do tańca, to, po co tak na mnie patrzy? Polowa wesela a on nic, żadnego ruchu, wiec byłam pewna ze nic z tego nie będzie.Północ wybiła zaczęły się oczepiny,Zabawa w kolku.byłam tak blisko niego dzielił nas tylko jeden pan i po chwili ten pan puścił moją rękę i przekazał ja dawidowi, trzymał mnie mocno, chociaż muzyka już przestała grać.Bylam szczęśliwa, ale czułam ze robie się czerwona, popatrzyłam się na niego a on się uśmiechnął, po czym ja tez i nie wiedziałam, co już ze sobą zrobić, wierciłam się i niechcący stanęłam na nogę
-Sory- powiedziałam cała zaburaczona
On tylko się uśmiechnął i powiedział
- Nic nie szkodzi, Dawid jestem
- Wioleta – odpowiedziałam rozpromieniona
Wtedy to ja też mocno trzymałam jego rekę i za nic nie chciałam jej wypuścić.Usmiechalismy się do siebie, ale nadal nie poprosił mnie do tańca.Kiedy zagrali „zabiorę cię właśnie tam�? k