Zapiski z wilczej godziny
Trzymając palce na włączniku światła, wbijam jeszcze wzrok w metalowy krucyfiks. Obrośnięty taką samą warstwą kurzu zapomnienia jak inne rupiecie…
Gaszę światło i wychodzę do przedpokoju.
Nikt nie woła, ani nawet nie szepcze.
Przekręcam za sobą klucz w drzwiach i wychodzę.
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora