Zaginiony przyjaciel (Part I)

Autor: just_monca
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

~*~~*~~*~~*~~*~

Dwa lata wcześniej

~*~~*~~*~~*~~*~

 

- Chyba sobie ze mnie jaja robicie!

 

Tymi słowami Anne Summers przywitała trójkę swoich współpracowników, gdy weszła do swojego niewielkiego biura znajdującego się na pierwszym piętrze podupadającej kamienicy w Nowym Orleanie – rodzinnym mieście dziewczyny.

 

- Musisz odpocząć. Przecież nie jesteś maszyną do zabijania – Darby spojrzała na dziewczynę i gestem nakazała jej, by ta się uspokoiła.

- Co do tego mam pewne wątpliwości – zaczął Lucas, ale zaraz potem umilkł jak rażony gromem.

- Anne my się tylko o Ciebie troszczymy.

- Ale, że od razu do Wiednia? Nie mogliście mi kupić biletu do Paryża albo na Teneryfę tylko do Wiednia?

- Stwierdziliśmy, że powinnaś zmienić klimat, to po pierwsze, a po drugie miejsce wybieraliśmy na chybił trafił, z zamkniętymi oczami – odezwała się milcząca dotąd Laura – siostra Annie.

 

Sunny (jak mówili do niej pieszczotliwie przyjaciele) nie znalazła na słowa Laurki żadnej ciętej riposty. W końcu wzruszyła ramionami i powlokła się w stronę swojego biurka bacznie obserwowana przez swoich „zatroskańców”. Po bardzo długiej, pełnej wymownego milczenia godzinie w końcu się odezwała.

 

- Dziękuję wam za ten prezent. Postaram się dobrze bawić i odpoczywać oraz, co najważniejsze nie pakować się w kłopoty.

 

Darby, Luke i Lauren odetchnęli z ulgą. Wiedzieli i to aż za dobrze, że ich przywódczyni jest uparta i nieskora do ustępstw, ale tym razem to właśnie oni byli górą.

 

 

 

~*~~*~~*~~*~~*~

Wiedeń

~*~~*~~*~~*~~*~

 

Nadrabianie „odpoczynkowych” zaległości Anne zaczęła już w samolocie, czego dowodem było to, iż przespała całą podróż. Wiedeń przywitał ją chłodem i deszczem, ale tak strasznie się tym nie przejęła. Jak wiadomo człowiek, który w końcu wyspał się jak należy patrzy inaczej na otaczający go świat. Po zameldowaniu w hotelu dziewczyna udała się do pobliskiego parku, gdzie mimo padającego deszczu było sporo ludzi. Jej kontemplacja przyrody nie trwała zbyt długo. Od strony bramy wejściowej biegł zamaskowany mężczyzna, za nim owczarek niemiecki (najpiękniejszy jakiego w życiu widziała) a za owczarkiem następny facet. Niepomna obietnic, że w nic nie będzie się pakować, podstawiła nadbiegającemu mężczyźnie drogę, a ten tracąc równowagę wyłożył się jak długi na żwirowej alejce. Wkrótce znalazł się przy nim pies, który stanął przednimi łapami na jego plecach obnażając swoje kły a także drugi mężczyzna, który okazał się właścicielem owczarka.

 

- Rex by go dopadł, ale i tak dziękuję za szybką reakcję – odezwał się zdyszany brunet. – Komisarz Marco Hoffman, a to jest mój pies Rex jak powiedziałem wcześniej.

- Anne Summers – przedstawiła się dziewczyna i dodała. – Miło mi poznać tak wytrawnych biegaczy.

 

Od tego momentu dziewczyna każdą wolną chwilę spędzała z Marco i Rexem. Pies początkowo nieufny, szybko przyzwyczaił się do zielonookiej blondynki i stał się jej wiernym towarzyszem w eskapadach po mieście. Przyjaźń jaka nawiązała się między nimi w tym czasie miała okazać się trwalsza niż ktokolwiek śmiał przypuszczać. Dwa tygodnie minęły w zastraszającym tempie i chociaż Marco obiecał, że odwiedzą ją w Stanach w przyszłym roku, Summerska czuła, że nigdy więcej nie spotka już mężczyzny, którego zwykła nazywać „wielkim bratem”.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
just_monca
Użytkownik - just_monca

O sobie samym: “Family’s more than just DNA. It’s about people who care and take care of each other.”
Ostatnio widziany: 2023-06-07 16:18:32