Zacznijmy od początku IV

Autor: magdkos
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

One.

Basia i Maria siedziały nieruchomo. Teraz Karina miała im powiedzieć wynik testu ciążowego.Maria wkółko powtarzała,że dziecko to cud,że nie musi się bać ,że sobie poradzą.Karina chyba jej nie słuchała,a Basia nie miała ochoty popadać w dyskusję ,że to dziecko rodzeństwa ,a to cudem raczej nie jest. Tylko kazirodczym aktem dwójki ludzi! Mimo ,że zupełnie nie świadomym.

Karina ,jak na aktorkę przystało ,zrobiła teatralny gest typu „tadaaam” i pokręciła głową. Wierzę ,że miało to oznaczać,że nie,nie jest w ciąży.I dzięki Bogu to oznaczało. Karina znów zaczęła mówić dalej. Ale Basia była myślami daleko.. urlop się kończył ,trzeba wrócić do normalnego życia. Do pracy , do Alberta , który ma ją głęboko w nosie , do samotności w małej ,ale przytulnej kawalerce. Pomyślała czy należy jej się urlop ,a może tak jeszcze tydzień,albo dwa. I wtedy wróci. Pełna sił .

Gdy Karina skończyła mówić dziewczyny odetchnęły z ulgą. Karina jest silna.Karina sobie poradzi. Nie chce widzieć Marka i nie może być dla niego siostrą.Nigdy nie była i nigdy nie będzie. A dziewczyny zrobią jak zechcą, cóż tak powiedziała. Serce mi do brata nie pędzi ,ale w końcu to rodzina.. Gdy tak rozmyślała o rodzinie, pomyślała o Ojcu. Już jako o istocie żyjącej, a co gorsza mającej się dobrze.  Zapytała głośno , gdzie ich ojciec może być, co może robić ..

Gdy usłyszała „W Kalifornii, ma żonę i dwójkę jej dzieci” pomyślała,że śni. Że ktoś jej robi psikusa.No pewnie! Maria się zgrywa , taka z niej żartownisia. Nawet zaczęłam się śmiać co w tych okolicznościach wydało się conajmniej dziwne..Karina do mnie dołączyła. Śmiech stał się coraz głośniejszy, chyba trochę rozpaczliwy.

Marysia w ciszy i skupieniu czekała,aż skończymy. Patrzyła na nas i nie wyrażała żadnych emocji. E, to nie nasza Maryśka ,a właściwie to co one wiedziały o Marysi? Odkąd wyjechała  nie miały prawie kontaktu. Widziały się kilka razy do roku , nigdy się nie spotykały ,ot tak by poplotkować jak to siostry. Basia postanowiła zakończyć salwę śmiechu i zapytała „Co Ty powiedziałaś?” ,zabrzmiało groźnie ,nie tak miało zabrzmieć . Basia pożałowała bo Marysia ,aż się zatrzęsła.Baśka chciała zacząć się tłumaczyć,ale nie zdążyła.. Marysia powtórzyła jeszcze raz to samo , dodając na końcu,”mówię prawdę”. Karina wybuchła. Bomba przy niej wysiada. Dom się zatrząsł. Ja razem z nim ,ale Marysia była jakby spokojniejsza. Dziwna ta Marysia. Zaczęła krzyczeć na najmłodszą siostrę pytając skąd to wie ,a przede wszystkim czemu im nie powiedziała. Marysia kazała im się uspokoić to wtedy się dowiedzą. Średnia i najstarsza siostra wykonały polecenie i sztywno siedziały na sofie,gotowe do ataku. Tym razem stery przejęła najmłodsza  , zaczęła mówić.

Na samym początku ja też nie wiedziałam – odezwała się Marysia. Zniknięcie ojca było dla mnie takim samym szokiem jak dla was. Nie udawałam, płakałałam razem z wami ,przeżywałam żałobę razem z wami. Gdy skończyłam osiemnaście lat Pani Ela ,nasza dawna sąsiadka zaprosiła mnie do siebie na herbatę i swoje znane ciasto owocowe. Nie owijała w bawełnę. Dała mi list od Ojca. Wytłumaczył w nim wszystko. O zdradzie,o ciąży Joanny, o Marku też,przepraszam Karina. Nic nie mówiłam ,czekałam ,aż stanie się coś i się rozstaniecie. Ale kiedy to coś się nie stało , napisałam do Ojca, kazałam mu działać bo to jego wina to co się stało. Dlatego napisał do matki, dlatego ona się zabiła.. To na mnie spada odpowiedzialność za śmierć matki ,tak to czuję. Gdyby on do niej nie napisał ,ona by żyła.Ale myślałam ,że on napiszę do Kariny ,że odpuści mamie te rewelacje,ale pomyliłam się.. – Marysia zaczęła płakać.Siostry chciały chyba ją pocieszyć,ale zbyła je machnięciem ręki.

To ja mu dostarczałam wszystkich informacji o naszym życiu, on tak bardzo prosił o cokolwiek.On tęskni za nami. Kocha i chcę wybaczenia. Nie wiem jak wy ,ale ja mu wybaczyłam. Chyba dlatego ,że mnie wybrał na osobę ,która wiedziała ,że on żyje, zdjął mi ten ciężar z serca. Dlatego się wyprowadziłam..Sebastian chciał zostać w Warszawie,tutaj żyć. Ale go przekonałam.Że kocham góry ,że chcę tam mieszkać ,a to gówno prawda.Nienawidzę tego miejsca! Na codzień jest okropną dziurą ,nawet nie mam z kim pogadać, wiecie.. jak z siostrą. Ale nie mogłam na was patrzeć i milczeć. Było mi tak cholernie ciężko. Mam też żal do ojca ,że mnie zmusił do takich cierpień. Ale musiałam się mu poddać i obiecać ,że nic wam nie powiem. Mam nadzieję ,że mi wybaczycie i będziemy bardziej jak siostry teraz niż do tej pory.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
magdkos
Użytkownik - magdkos

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-02-12 17:33:37