*Z PAMITNIKA POKRZYWDZONEJ PRZEZ LOS FAJTŁAPY* Nożyczki
Pod tym tytułem pojawiac się będą moje własne przezycia, czasami datowane, czasami nie. Uznałam, że czasami przydażaja mi się dość nietypowe rzeczy, warte zartobliwego przelania na klawiaturę. Miłej lektury :)
15 grudnia 2012 r.
Był piękny, sobotni poranek. Otworzyłam oczy uśmiechając się od razu do misia, który leżał obok mnie i swoim pluszowym łebkiem tulił się do poduszki. Opuściłam powieki, jeszcze przez chwilę delektując się wygodą pościeli.
W końcu z łóżka zwlekła mnie mama, mówiąc, ze czas wstawać, bo dużo trzeba dzisiaj zrobić. Do świąt został tydzień i trzeba go dobrze wykorzystać, sprzątając i szykując dom na przyjęcie gości.
Marudząc powlekłam się do kuchni. Usiadłam na stołku, przy blacie i wlepiając wzrok w biały puch po drugiej strony szyby, zaczęłam jeść. Twarożek na świeżej bułce najlepiej smakował popijany słodkim kakaem. Pewnie, gdyby mój pies jeszcze żył, siedział by właśnie obok i lizał mnie po kolanie, prosząc o odrobinę białego sera.
Zjadłam wszystko i przeciągając się weszłam do łazienki. Jeśli chcę wysprzątać dom, nie mogę sama wyglądać jak kocmołuch. Wlazłam zaraz do wanny, postękując cicho z bólu. Prawe biodro i dolny odcinek kręgosłupa ostatnio dokuczały mi coraz bardziej. Od kilku dni ledwie chodziłam, nie mogłam usiedzieć na wykładach i starałam się tylko leżeć. Teraz też ułożyłam się w wannie, żeby się wykąpać i odprężyć trochę. Ciepła woda dobrze działała na obolałe kości.
Umyta przysiadłam w wannie, tak, żeby nic mnie nie bolało. Odmoczone paznokcie przecież najłatwiej obciąć. Kiedy skróciłam już moje pazurki zaczęłam gramolić się z wanny.
Tyle razy powtarzali mi inni, żeby na nożyczki uważać. Już jako dziecko wiedziałam, że duże, ostre nożyce są niebezpieczne. Ale kto by się spodziewał, że krzywdę mogą zrobić nożyczki do paznokci, mające centymetrowe ostrze?
Z narzędziem w ręce wstałam. Wygramoliłam się z wanny jedną nogą. Jedną ręka złapałam za grzejnik, a druga podparłam się o bok wanny. Przeniosłam prawą nogę na ten sam brzeg i puściłam grzejnik, myśląc, że już się utrzymam.
Kiedy tylko ciężar mojego ciała spoczął na prawej nodze, ta zdradziecka flądra załamała się pode mną i opadła na sterczące do góry nożyczki. Nawet tego nie poczułam! Taka była adrenalina, kiedy zobaczyłam tryskającą krew…
Zwinęłam kawał ręcznika papierowego i przycisnęłam do rozciętego miejsca. Urwałam jeszcze kilka listków i poczłapałam do swojego pokoju, narzucając na siebie tylko za dużą koszulkę. Ręką wciąż przyciskałam kulkę papierowego ręcznika do rany pod kolanem.
Opadłam na łóżko, podniosłam nogę do góry i oparłam ją o ścianę.
-Mamo! Chodź, zobacz co mi się stało!
Mama zrzędząc podeszła do mojego pokoju. Widząc krew, odwróciła się na pięcie i uciekła do swojego pokoju.
- Nawet mnie nie wołaj! Ja nie chce tego widzieć! Może Ci powinni to zszyć?
Przestraszona dopiero teraz poczułam, że jest mi słabo. Po ciele rozeszło się przyjemne ciepło, które za wszelką cenę chciało mnie uśpić. Dociskając prowizoryczny opatrunek rozpłakałam się jak dziecko, śmiejąc się przy tym.
Płakałam, bo bałam się igieł, a wizja szwów przerażała mnie jeszcze bardziej niż same igły. Raz już miałam szytą stopę i więcej nie chcę!
Śmiałam się, bo jak można zrobić sobie dziurę w nodze maleńkimi nożyczkami, które nawet nie są bardzo ostre? Poza tym reakcja mojej rodzicielki uświadomiła mi, że dobrze jest nie bać się widoku krwi. Jej przerażenie i ucieczka wyglądały dość zabawnie.
Jak to dziwnie bywa, że czasami robimy sobie krzywdę i możemy liczyć tylko na siebie? Nie wiem, ale to nas uczy nie tylko samodzielności i samokontroli ale i tego, że z nożyczkami nie ma żartów, nie ważne ile ma się lat i czy są one duże.