Wyprawa #1
- Ty mówisz ? – To było chyba najgłupsze pytanie jakie mogłem zadać.
- A niby dlaczego miał bym nie mówić ? – odrzekło – Skoro ty możesz to i ja chyba też – w jego głosie można było wyczuć nutkę rozbawienia – Możesz nazywać mnie Riks – przedstawił się.
- Ale jak to możliwe, że cię rozumiem? – byłem naprawdę w szoku.
- Wiesz z tego co się orientuje to kulturalni ludzie, jak ktoś im się przedstawi odwdzięczają się tym samym a co do mowy i rozumienia to mam przyswojone wszystkie języki z twojego świata. – wyjaśnił.
- Aha. – dziwne uczucie, inna rozumna istota wytknęła mi właśnie brak kultury osobistej – Nazywam się Mark Lonis i przybywam z Ziemi. – stwierdziłem.
- To skąd jesteś to ja już wiem, inaczej skąd bym wiedział jakiego języka mam użyć? Zbyt inteligentny to ty chyba nie jesteś co? – to już lekka przesada. Nie dojść, że to coś wypomina mi brak kultury osobistej to jeszcze twierdzi, że jestem głupi !
- Po prostu uważam, że podczas pierwszego spotkania dwóch obcych, żywych i inteligentnych cywilizacji powinno się powiedzieć skąd się przybywa. Ty nie powiedziałeś mi nawet jak nazywa się ten świat – próbowałem pokazać, że jednak jestem inteligentny a przy okazji trochę się odgryźć.
- Uuu … nie dobrze. Krótkie stwierdzenie a aż cztery błędy. Widzę, że wnioski też wyciągasz pochopnie. Nie mieli tam u was kogoś bystrzejszego do takiej roboty? No ale cóż, skoro już jesteś to zbieraj swoje graty i ruszamy w drogę. – odrzekł jak gdyby nigdy nic.
Ogarniała mnie złość. O co mu chodzi? Chce mnie na wstępie obrazić żebym się wyniósł czy co?
- To może mi wyjaśnisz jakie to niby AŻ cztery błędy popełniłem. – powiedziałem poirytowany.
Spojrzał na mnie jakoś tak dziwnie jakby musiał tłumaczyć małemu dziecku jak ma wiązać sznurówki.
- Po pierwsze : nie jest to PIERWSZE spotkanie, po drugie : nie jest to spotkanie DWUCH cywilizacji bo ja reprezentuje ich wiele, po trzecie : stwierdzenie ŻYWYCH też nie jest tu na miejscu bo ja wcale nie jestem żywy, jestem maszyną i po czwarte : stwierdzenie INTELIGENTNYCH też za bardzo nie jest na miejscu bo ty jak na razie zbyt inteligencją nie błyskasz. A teraz zbieraj się bo za parę godzin zmrok a uwierz mi nie chcesz spędzić nocy w tym lesie. Do rana by nawet kości ciebie nie zostały. – wstał i odszedł kilka metrów po czym zatrzymał się czekając na mnie najwyraźniej.