Wypadek 2
d krwi koszulkę. Gdy zobaczyła cięcia
na plecach, nie uśmiechała się. Posmarowała je jakimiś maściami, wypowiedziała parę
słów i wmasowała maść w rany. Mimo bólu , wytrzymałam jakość, nawet ten nie
miły zapach tej mazi. Gdy już skończyła z moimi plecami kazała pokazać nogi,
więc je jej pokazałam, odcięła mi nogawki bo inaczej trudno byłoby dojść do
ran. No wiec tak jakby mam nowy kombinezon w sam raz na lato bez nogawek. Znowu
posmarowała mi nogi ta cuchnąca mazią i wypowiedziała jakieś słowo, po chwili
już nie było śladu po cieciu.
-Dziękuje sis, co ja bym zrobiła bez ciebie- przytuliłam ja delikatnie nie zapominając
o połamanych żebrach
-Oj Juli Juli- powtarzała ciągle
-No co
-No co by było jakby mnie tu nie było, co? Jakbyście dali sobie rade z Mattem.
Uśmiechnęłam się do niej i zaczęłam wstawać .
-A ty Gdzie - krzyknęła w moim kierunku
-No po swój zmiażdżony motor-odparłam
- Powiedz jeszcze, że innym motorem- mówiła już wściekła
- no a czym- patrzę na nią
- Chyba rozum postradała , masz tu leżeć i nigdzie się nie ruszać zrozumiano bo
inaczej- spojrzała na mnie, Ten wzrok mówił wszystko.
- no dobra, ale co z moim gratem
- Już pojadę po niego, a Ty leż i odpoczywaj mi.
Założyła na siebie kurtkę i wyszła z Siedziby. Wsiadła do swojego samochodu,
skierowała się do mnie do hangaru po lawetę. Za Parę godzin była z powrotem z
masakrowanym moim cudeńkiem.
_________________________________________________________________________________________
Mam nadzieje że moje wypociny się podobają, bo pisze coś takiego pierwszy raz.
no może 2