Wizyta pod latarnią...
- Droga Pani, zacznijmy od początku. Widzę panią pierwszy raz w życiu, już nie takim krótkim, a tę oto praktykę prowadzę od jakiegoś czasu sam, czyli w pojedynkę.
- Niemożliwe, Jezu, co się dzieje? Ja tu byłam…
- Proszę mi opowiedzieć więcej o tej „wizycie”.
- Przyszłam przed siedmioma dniami, dokładnie 2 września, mam 24 lata, studiuję teologię. Przyszłam, bo nie mogę spać, nie mam apetytu, wszystko jest takie bez sensu…no i w tym…hmm, gabinecie przyjął mnie bardzo miły doktor, nie pamiętam nazwiska, aha chyba dr Polewka, no tak, to on mi powiedział, że na moją chorobę nie ma żadnych lekarstw…
- Droga pani, żaden lekarz nie ma prawa tak mówić. Dziś, w XXI wieku mamy coraz więcej leków, także na dolegliwości natury psychiatrycznej…ale proszę dalej.
- Mówiłam mu o sobie, ale on nie chciał słuchać, ciągle powtarzał, że jest rok 1902, że nie istnieje żadna „schizofrenia”, bo ja opowiedziałam mu o Eugene Bleurerze i jego badaniach…powiedział, że uroiłam sobie, że żyję w XXI wieku i kazał przyjść za tydzień.
- Pani mi opisze wygląd tego doktora – powiedział zmienionym nagle głosem lekarz. – Dokładnie - dodał. Kiedy to zrobiłam, lekarz długo myślał, spuszczając nieznacznie głowę i wzrok.
– Pani przyjdzie za tydzień – rzekł cicho dziwnym głosem. Wyszłam tedy, lecz nie wiedząc, co to wszystko właściwie ma znaczyć.
Tymczasem zaraz po wyjściu Magdy młody lekarz wstał i z wolna, dostojnie, uroczyście i majestatycznie podszedł do szafy. Wyjął z niej teczkę. Znajdowała się tam stara, pożółkła fotografia, przedstawiająca starszego, szpakowatego pana z brodą, a w rogu na rewersie widniały inicjały A.P. Między stertą papierów znalazła się też mocno podniszczona odręczna notatka, zrobiona pięknym, wyuczonym zapewne na lekcjach kaligrafii, pochyłym pismem ręcznym. Jej treść brzmiała następująco: „Dziś, 2 września 1902 r. zjawiła się nowa pacjentka. Twierdzi, że jest rok 2001. Objawy sprzeczne, diagnoza niejednoznaczna. Nietypowa postać „dementia praecox”? Nie zjawiła się na umówioną tydzień później wizytę.”
***