Wizje, autografy, sny

Autor: rafalsulikowski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Normalnie. 

- To nic nie znaczy. Wiesz, ilu ludzi w Polsce coś tam skrobie po godzinach?! Ale traktują to jako niegroźne hobby. A nie sposób na zarabianie na życie…! 

- No co, przecież publikuję! - broni się kierowca.

- Tak, na fejsbuku i na portalach literackich, gdzie są tłumy i gdzie każdy to wielki twórca. Opanuj się! 

- Dam radę. 

- Powiedz mi, kiedy widziałeś ostatnie honorarium za jakiś tekst? 

- Nie pamiętam. 

- Właśnie, redaktorzy chętnie przyjmą, chętnie opublikują, byle za friko. Pracujesz społecznie, i ty dobrze o tym wiesz. Nikt w internecie i w nielicznych już na rynku czasopismach nie płaci. Autorzy są wyzyskiwani. Kilka osób w Polsce żyje z pisania. Stasiuk, Gretkowska, może Tokarczuk.  - No widzisz, da się. 

- Ale oni debiutowali w pustce, w latach 90-tych, kiedy niewielu pisało na poziomie, oni znaleźli niszę i ją zapełnili. I teraz zbierają zasiane wtedy ziarna...Boże, jak ja mówię… 

- Wiem, że oni mają nazwiska. Ale kiedyś nie mieli. Nikt nie rodzi się pisarzem… 

- Dobrze, rzuć tę robotę, nie ma sensu się męczyć, jeżeli rozwożenie cię nie kręci. Ale zobaczysz, że jako pisarz, choćby wybitny, będziesz jadł kartofle z kefirem. Albo bez kefiru, Kościan ostatnio podniósł cenę…

     I tak rozmowa wieczorna przemienia się z wolna w małżeńską scenę, w której gra dwóch protagonistów. Jeden to wiecznie zapowiadający się artysta, drugi to Przeciwnik, mający utrudnić w baśni misję Protagonisty. Ów wierzy w swoją decyzję, komunikuje ją jednak ze zbytnim zapałem, co wyłapuje Antagonista i wynajduje setki powodów, aby jednak Bohater zmienił decyzję, póki jest to możliwe. Ostatecznie nic nie zostaje postanowione prócz tego, że nazajutrz upieczony świeżo wybitny-pisarz może dłużej pospać, nie musi się budzić o czwartej, a godziny spędzone w robocie może wypełnić pracą twórczą. 

   To jednak nie wypala. Rano Bohater przesypia najlepszy dla kreatywności czas i wstaje ostatecznie o dziewiątej, przez kolejną godzinę się ubiera, je śniadanie po raz pierwszy od dawna, bo przed pracą łykał tylko szybką kawę na stojąco, potem siedzi bezmyślnie w Internecie, czyta najnowsze wiadomości, potem odpisuje na kilka maili, w tym od szefa z informacją o zarobkach za zeszły miesiąc. I tak upływa czas do południa, kiedy rydwany słońca zaczynają przechylać się na zachód, płonąc czerwieniami na silny wiatr. Pisarz gorączkowo szuka tematu. Przez chwilę myśli nad tytułem opowiadania, ale ten trop porzuca. “- Tytuł wymyśla się na końcu” - stwierdza fachowo i odstawia laptopa, wychodzi z psem na spacer, gdzie wpada mu  do głowy kilka niezłych w jego mniemaniu pomysłów. “ - Może coś o przyszłości? Tylko przyszłość daje nieograniczone pole do popisu dla wybraźni. Nie, za dużo możliwości. Więc może lepiej coś historycznego? Nie, za dużo zbierania materiałów, siedzenia w bibliotekach, archiwach i tak dalej. No to o świecie za oknem, o tym, co jest. Ale też nie, przecież jak jest, każdy widzi i nie ma to sensu…” - snuje rozważania i tak mija czas do podwieczorka, kiedy małżonka wraca z agencji reklamowej. 

        Od progu pyta o nową pracę. Pisarz odpowiada, że owszem, ma kilka pomysłów literackich, ale jeszcze musi je dopracować, żeby nie pisać bez sensu. 

Aha, czyli spędziłeś dzień produktywnie. Ale szczerze ci powiem, nie wierzę. Wróć do firmy.
Odpada. Już wzięli nowego, właśnie się uczy. Nie wrócę. Będę tworzył.
Dobrze, że masz zapał. Ale miałeś już takie stany nazwijmy to ducha i myślałeś, że niemal Nobla dostaniesz i potem wszystko się kończyło opublikowaniem wspomnień w którejś z licznych twoich społecznościówek i zdobyciem dziesięciu lajków. Literatura funkcjonuje teraz inaczej, nie zdobywa się czytelników gdzieś daleko, ale blisko. Jeśli nie masz sieci znajomych w realu, to nici z tego. Teraz pisarze lansują się, o ile wiem, w sieci, ale zarazem mają otoczenie w realu. Najpierw piszą dla siebie, potem dla rodziny, potem dla znajomych i tak dalej. A ty myślisz, że opublikujesz coś i od razu cały jutub rzuci ci się do stóp...To tak nie działa…
Widzę, że mnie wspierasz.
Próbuję ściągnąć cię na ziemię, do reala. Głowę masz w chmurach…
Zobaczysz! - odgraża się kierowca.
Ok, pisz, ale rób jedną rzecz naraz. A nie tak, jak do tej pory, że masz pomysł, zaczynasz i po dwóch dniach porzucasz go i szukasz nowy. Przeglądnij swoje pliki, założę się, że masz mnóstwo pozaczynanych tekstów i porzuconych po pół strony… - mówiąc to szacowna małżonka zmywa naczynia, a rozmowa toczy się w kuchni. Nie była sprawiedliwa, trochę zazdrościła odwagi mężowi, trochę się bała, mieli nowoczesne mieszkanie, kredyt hipoteczny i niedługo pierwsze dziecko na głowie. “ - On nie myśli logicznie” - myślała odstawiając umyte “Ludwikiem” szklanki, “buja w obłokach. A ja będę musiała za to płacić. No, muszę wziąć nadgodziny, nie da rady” - zakończyła monolog, który włączał się w głowie, pod czaszką zawsze, ilekroć się denerwowała. Głośne myślenie pomagało uciszyć wrzawę niechcianych myśli, odsuwało wizje katastrofy i wyrzucenia na bruk, dobrze wiedziała, w jakim teraz systemie przysżło żyć. Kapitalizm nie zna litości, kto nie płaci, ten odpada. Dawniej to było jakoś inaczej. Może nie lepiej, nie idealnie, ale inaczej, bardziej po ludzku. Oczywiście, były błędy, zdarzały się wypaczenia. Ale nie było tylu bezdomnych i bezrobotnych. Jak jej ukochany, ale kompletnie dziecinny mąż. 
Jak potoczyły się dalsze losy kierowcy, który zapragnął zostać artystą w kapitalizmie - nie wiadomo. Może wrócił do firmy, przeprosił szefa i kolegów? Może jednak udało mu się napisać upragniony bestseler? Widział nieraz w wizjach na jawie, jak przed księgarniami ustawiają się od rana kilometrowe kolejki, a drukarnia nie nadąża z dodrukiem egzemplarzy arcydzieła. Spotkania autorskie w całej Polsce. Tłumy na sali, oklaski, autografy, maile od rozhisteryzowanych nastolatek, propozycje…

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
rafalsulikowski
Użytkownik - rafalsulikowski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-06-24 04:55:53