Wieczerza o północy cz-2
- Tatusiu, mamusia się obudziła! – krzyknęła w stronę ojca i pobiegła do matki. Walentyna rozłożyła szeroko ręce i po chwili dziecko znalazło się w jej ramionach.
- Kto cię przywiózł, kochanie? – spytała tuląc do siebie córeczkę.
- Tatuś mnie przywiózł. Już ubraliśmy choinkę i do wieczerzy też nakryliśmy. Nie zapomnieliśmy o pustym nakryciu, dla zbłąkanego gościa – szczebiotała słodko.
Walentyna ucałowała małą i wzrok przeniosła na męża. Stał w progu i nerwowo tarmosił krawat.
- Chyba nigdy nie nauczę się go porządnie zawiązać – mruknął sam do siebie.
- Zostaw, zaraz się z nim uporam – rzekła Walentyna, wygrzebując się z koca, którym była przykryta. -Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam i jak długo spałam – powiedziała z zakłopotaniem, wiążąc mężowi krawat.
- Posłuchaj Walentyno, to nie jest normalne. Zasypiasz niespodziewanie i w różnych miejscach. Kiedy wróciłem z dzieckiem, spałaś z głową opartą na stole. Widząc, że nie jestem w stanie cię dobudzić; zaniosłem do pokoju i ułożyłem wygodnie do snu. Spałaś dobre dwie godziny.
- Sądzisz, że powinnam pójść do psychiatry?
- Nie – pokręcił głową. – Psychiatra tu niewiele pomoże, przyczyny twoich sennych widziadeł; trzeba poszukać gdzieindziej. Ale o tym porozmawiamy po kolacji, gdy dziecko zajęte będzie rozpakowaniem prezentów.
- Śniło mi się, że nasze małżeństwo było w rozsypce – powiedziała ze łzami w oczach.
- I będzie, jeśli do końca wszystkiego nie wyjaśnimy. Przytulił ją mocno do siebie i wyszeptał do ucha: - Nie chcę cię stracić, przecież jesteś moją słodką Walentynką.
- Od czego powinniśmy zacząć?
- Musisz mi opowiedzieć wszystko, co zapamiętałaś ze snu. Musisz sobie przypomnieć, co nowego przybyło w naszym mieszkaniu; to jest ważne.
- Nie licząc prezentów, kupiłam rajstopy, skarpety, szklanki oraz kieliszki do szampana.
- Przypomnij sobie Walentyno, nie odwiedziłaś bazaru ze starociami?
- Nie, nie odwiedziłam. Przecież bym pamiętała…
Filipa nie bardzo przekonały zapewnienia żony. Był pewien, że coś zupełnie przypadkowo, znalazło się w mieszkaniu, co nie powinno się znaleźć. Jednak postanowił, że nie spocznie, dopóki wszystkiego do końca nie wyjaśni. Z jednej strony, chciał pomóc żonie, której zachowanie zmieniało się z dnia na dzień, zaś z drugiej strony, zawsze interesował się zjawiskami nadprzyrodzonymi i święcie wierzył, że one istnieją.