Więc napiszmy sobie wiersz
- O radości - powiedział sobie w sercu, gdy po raz pierwszy jego pióro skreśliło na papierze parę liter i usiłowało nadać temu (po)tworowi status liryku. Dziś wiele osób atakuje papier zmieniając jego kolor i wygniatając piórem ślady jeszcze na trzech kolejnych stronach. Dziki licealista, bądź obecnie - już gimnazjalista - wpada w szał pisania. Klamka zapada. Poznaje Oną, Ona go w swej cudowności poraża i wyzwala niespożyty warsztat słów. Albo inaczej: piętnastoletnia licealistka doznaje zawodu miłosnego, bowiem znany piosenkarz nie odpowiedział na jej list miłosny? Nie... to zbyt proste! Raczej piętnastolatka zamyka się w sobie i alienuje. Wszystko przez to, że stany emocjonalne pojawiające się podczas procesu dojrzewania utrudniły nawiązywanie kontaktów z rówieśnikami i ludźmi z otoczenia. Zaczyna wierzyć w swoje myśli typu "jestem inna NIŻ WSZYSCY, jestem DZIWNA, Oni mnie NIE ZROZUMIEJĄ, NIE ZNAJĄ SIĘ". Co za okropny świat. Przepraszam Państwa za przydługie przynudzenie. Taki mechanizm (upraszczając na potrzebę tego tekstu) często funkcjonuje wśród bardzo młodych środowisk artystycznych. Młodzi ludzie chcą być dziwni więc eksponują swoją inność. Zastanawiające - alienująca się nastoletnia poetka zdziwiona jest wielce faktem, iż otoczenie nie jest w stanie TEGO pojąć. Czego? Następuje eksplozja w oryginalność, niepowtarzalność, jedyność; jestem dzikim buntownikiem; na pohybel pokazuję swoją inność. Wszystko niby ok. To naturalna droga rozwoju mająca uzasadnienie w procesie dojrzewania jednostki ludzkiej. Dlaczego jednak nasza młoda adeptka pióra pisze czasem o uczuciach których nie przeżyła. Nie poznała ich anatomii... Często takie traumatyczne stany duszy to efekt nagromadzenia informacji o nich i umiejętne wykorzystanie wyobraźni, czy autosugestii tak skuteczne, że wyimaginowane uczucia zaczynają żyć. Prowokowac pseudopoezję. Nie chodzi tutaj o jej jakość. Często ludzie w tym wieku wygrywają wiele konkursów o dość wysokiej randze. Pytam się raczej o prawdziwość takiej poezji. "Wiersze z życia" to na pewno nie są. Raczej popis umiejętności wyobraźni. Znakomite wczuwanie się w stany emocjonalne, jednak nie pozbawione infantylności. Przeradza się to w nawyk. W wieku 20 lat taka myśl jest już trzeźwo oceniana i z uśmiechem młody człowiek wspomina fanatyzm pierwszych chwil walki z bielą papieru i "całym złym światem którego macki obłapiają Nas z każdej strony".