Wciąż żywe duchy eks partnerów

Autor: Leila
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

      Każdego z nich, pamięta się mniej lub bardziej wyraźnie, wspomina ze łzami, albo głośno przeklina i złorzeczy. Nasi eks partnerzy, wzbudzają skrajnie silne, a zarazem sprzeczne uczucia. O jednych chcemy zapomnieć najszybciej jak się da, a przypomnienie wizerunku innych jest niemożliwe. Wciąż są jakieś luki, wizja mglista, a wspomnienie rozmazane i niepełne. Czy za to spustoszenie w umyśle odpowiada upływ czasu? Czy może zachowawcza dusza, sama skazała nieszczęsnego delikwenta na wieczne zapomnienie? Większym problemem są wciąż pojawiające się przed oczami powracające obrazy twarzy byłych kochanków. Niespodziewane, najmniej oczekiwane migawki wspólnie przeżytych chwil. Upiorne duchy, których nic i nikt nie przepędzi. Wystarczy tylko zamknąć powieki i znów stoją przed nami. Nie dając wytchnienia, ani możliwości poukładania rzeczy i świata na nowo. Odzyskania spokoju i stanu z ,,przed ‘’.

Te piekielne demony, stają się nieodłącznymi współuczestnikami naszego ziemskiego bytowania, ale tylko od nas zależy, czy pozwolimy się im stłamsić, zdominować… Zastraszyć… I wygrać…

 

 ***

 

      Eliza, bardzo szybko doświadczyła cierpień, jakie niesie ze sobą gorzki smak zawodu miłosnego. Pierwszy wymarzony i tak długo wyczekiwany chłopak okazał się w rzeczywistości egoistą i narcyzem. Niewidzącym dalej niż czubek własnego nosa - pustym ignorantem. Dla 24 latki nie liczyło się, że Mateusz pochodził z zamożniejszej rodziny, ale bolało ją to, iż pysznił się swoim statusem na każdym kroku. Ciągle dawał jej do zrozumienia, że jest od niego gorsza i tym samym mniej wartościowa. Inteligencja, empatia, oraz wrażliwość - nie miały znaczenia. Liczyły się zera na koncie bankowym ojca. Często ośmieszał ją w gronie znajomych, wyśmiewając zamówioną wodę z cytryną za 5pln, a nie butelkę Jacka Danielsa. Drwił z właścicieli ubrań bez metek. Takie sytuacje powtarzały się nagminnie, ale młoda kobieta zaślepiona wyidealizowanym obrazem równolatka, nadal go kochała. Zwłaszcza takiego, jakim był, gdy zostawali sami. Wtedy mężczyzna nie musząc szukać poklasku – przechodził metamorfozę z cynika w romantyka. Obsypywał Elizę komplementami i namiętnymi pocałunkami, przytulał i zmysłowo szeptał do uszu kłamstwa o ich miłości. Było jej przykro, że te dobre momenty trwają tak krótko i sporadycznie, ale nie podważała jego zapewnień. Godziła się również na liczne poniżenia. Wiedziała doskonale, że nie przedstawi jej znajomym z paczki, mówiąc: „Hej!, To moja dziewczyna, Eliza!”. Nie była tą jedyną. Peletonik, zmieniał się z prędkością światła, a nowych adeptek systematycznie przybywało. Serce Elizy było rozdarte pomiędzy nie możnością wybrnięcia z tego chorego układu, a jej gorącym szczerym uczuciem. Jednak nie dało się dalej nie zauważać jego licznych podbojów miłosnych. Było to zbyt rażące i bolesne. Rozstali się. Ona pogrążona w agonii cierpiała bez słowa, on w ramionach kolejnej długonogiej zdobyczy śmiał się z innych…

 

 ***

 

      Ślub Blanki był epicką ceremonią. Dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, zaplanowany na zawrotną liczbę gości, z menu przerastającym wszelkie oczekiwania. Panna Młoda prezentowała się olśniewająco w blasku czerwcowych promieni, w sukni od włoskiego projektanta. Pan Młody wyglądał idealnie. Choć na jeden dzień porzucił pozę wyluzowanego rockmana, na rzecz doskonale skrojonego garnituru od Gabanny i pasującego do niego krawatu. Uroczystość w kościele wypadła pomyślnie, rodzina i przyjaciele, jak zawsze nie zawiedli, a późniejsza zabawa rozkręcała się z godziny na godzinę przy wtórze oklasków, śmiechu i toastów. Młodzi, zakochani małżonkowie wirowali na parkiecie w rytm walca wiedeńskiego, a szczęśliwe matki i ojcowie ocierali chusteczkami oczy. Dopiero nad ranem, kiedy ostatni maruderzy opuścili salę, Blanka i Maks mogli się udać do wynajętego apartamentu i tuląc do siebie zasnąć przed wyjazdem. 3 Tygodniowa podróż po Tajlandii, była dla nich spełnieniem marzeń. Na przemian zwiedzali malownicze i dzikie zakątki, cieszyli się swoim towarzystwem, opalali nad basenem i rozkosznie leniuchowali na hotelowych leżakach. I właśnie w tym miejscu, zapomnianym przez technologiczne nowinki i gadżety, para zatracała się we własnym wymiarze, gdzie czas, ludzie, świat - przestały się liczyć. Było tylko tu i teraz. My...

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Leila
Użytkownik - Leila

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-02-07 21:36:18